Kolejny proces polityczny w Wadowicach

To nie gang pruszkowski, tylko organizatorzy gminnego referendum.

W poniedziałek w Sądzie Rejonowym w Wadowicach odbyła się kolejna rozprawa z oskarżenia Zbigniewa Stradomskiego, burmistrza Kalwarii Zebrzydowskiej. Oskarżonymi o zniesławienie była grupa 10 osób, które zainicjowały referendum gminne za jego odwołaniem. Wśród nich osoby wiekowe (85 lat), które przeżyły komunistyczne represje. Dziś represjonuje je samorządowa sitwa. Miejscowi dziennikarze na jej utrzymaniu na oskarżonych już wydali wyrok.

PRL był państwem opresyjnym. Upadł, a na jego gruzach zbudowano demokrację i państwo prawa. Niestety, jak się okazuje, tylko ich fasady. W ogólnej diagnozie zgadzam się więc z chorym umysłem Jarosława. Różnimy się co do szczegółów. Zamiast wszechogarniającego układu, hydry o tysiącu głów i ramion, widzę kolaborujące ze sobą lokalne mafie, środowiskowe kamaryle, zawodowe kliki. To ten układ zależności, powiązań pomiędzy różnymi grupami interesów odpowiada za skorumpowanie Polski – także moralne.

“Wadowicki układ” jest jedną z samorządowych klik, od jakich roi się w naszym kraju – dobrze zorganizowaną republiką kolesi. Układ ten rządzi już nie tylko Gminą, ale również Powiatem Wadowickim. Bezwzględnie niszczy wszelkie przejawy nie tyle opozycji, co nawet obywatelskiej inicjatywy. „Obywatelska” znaczy bowiem „niezależna”, w tym od lokalnej władzy. A więc niebezpieczna.

Podobnie z przedsiębiorcami – ci zatrudniają ludzi, a więc wyborców. Z tej racji również są niebezpieczni. Dlatego układ przyjmuje prostą taktykę: nie podejmuje działań pro-rozwojowych, zarządza jedynie sprawami bieżącymi. Brak rozwoju gospodarczego wymiata niezależne podmioty gospodarcze, znikają miejsca pracy, a wraz z nimi młodzież.

Z czasem to burmistrz staje się największym pracodawcą. Gdzie rządzą układy samorządowe, tam silne są rządzące partie i słaba lokalna gospodarka. Ot, ciekawy paradoks, nad którym powinni pochylić się badacze współczesnej polityki.

Burmistrz Wadowic bezpośrednio czy pośrednio kontroluje kilka tysięcy miejsc pracy. W mieście, gdzie poziom bezrobocia stale rośnie (obecnie w Powiecie wynosi: 12% czyli około 7 tys. osób), rośnie też moc samorządowych baronów. Burmistrz kontroluje też burmistrza Kalwarii Zebrzydowskiej, wybranego z jej nadania nauczyciela podległej jej szkoły i struktury PiS.

Nawet biorąc pod uwagę wymienione czynniki, lokalny układ nie utrzymałby się przez lata, gdyby nie „przychylność” prokuratury i sądów. Prokuratorzy gotowi są ścigać krytyków władzy. W Wadowicach sprawę karną zrobiono byłemu pracownikowi Urzędu Miasta, który ośmielił się ujawnić wyniki prokuratorskiego śledztwa, o których prokuratura go sama poinformowała. Wynikało z niego, że pomawiającym go anonimowo internautą jest… szef Powiatowej PO, wiceprzewodniczącym Rady Powiatu i prawą ręką urzędującej burmistrz Wadowic.

Jednocześnie umorzono wszystkie postępowania, które prowadzono przeciwko lokalnym politykom w rażący sposób naruszającym prawo. Prokuratorzy dokonywali ekwilibrystyki, aby uzasadnić, że publikowane na gadzinowym portalu samorządu komentarze wychwalające Hitlera i nawołujące do spalenia posłanki Anny Grodzkiej w piecu nie są nawoływaniem do nienawiści, ani pochwałą nazizmu. A fałszowanie protokołów z obrad Rady Miejskiej, gdzie znikają inne kompromitujące burmistrz wypowiedz, z definicji nie może mieć miejsca, bo „protokoły nie są stenogramami”.

Dlaczego tak się dzieje?

Jedni twierdzą, że odpowiada za to fakt, że na czele lokalnej prokuratury stoi figurant sterowany z tylnego siedzenia. Stanowisko zawdzięcza politykom. Rodziny prokuratorów orzekających w sprawach lokalnych polityków zatrudniane są… na stanowiskach przez nich kontrolowanych. Typowa Polska powiatowa. Moim zdaniem kluczowy jest jednak inny czynnik – prokuratorzy wykazują typowy dla tego zawodu serwilizm władzy – wolą nie przeciwstawiać się „pokrzywdzonym” przez obywateli urzędnikom i lokalnym baronom politycznym.

Liczne, toczące się w całej Polsce procesy polityczne to jednak nie tylko wola prokuratorów, rozpościerających nad lokalnymi politykami parasol ochronny. To także pochodna postawy sędziów i ich słabego merytorycznego przygotowania. Doskonale widać to przypadku procesu grupy referendalnej z Kalwarii.

Stradomski zarzuca 10 osobom zniesławienie w formie uzasadnienia wniosku referendalnego (sic!). Napisano tam m.in., że burmistrz doprowadził do zwiększenia długu Gminy, prowadził nieskuteczną politykę w zakresie ochrony środowiska, zarzucono brak jawności działań. Burmistrz uznał, że wszystko to są kłamstwa. A gorliwy sędzia postanowił akt oskarżenia procedować, zamiast od razu wyrzucić go do kosza. Nie miał ani odwagi, ani wiedzy, by postępowanie umorzyć. Mimo, że nakazywało tak prawo oraz elementarne wyczucie zasad demokracji.

W czasie rozprawy oskarżeni złożyli wnioski o uniewinnienie. A gdy sędzia nadal prowadził postępowanie dowodowe, wnioski o obrońcę z urzędu, z uwagi na polityczny charakter procesu. Dopiero to pozwoliło przerwać farsę, w której burmistrza reprezentuje zawodowy pełnomocnik – adwokat zasiadający w radzie nadzorczej jednej ze spółek komunalnych Gminy Wadowice.

Słysząc opinię oskarżonych, że uczestniczą w procesie politycznym, sędzia prowadzący rozprawę niezwykle się zdenerwował. W Sądzie Rejonowym w Wadowicach polityczne procesy jego zdaniem się nie odbywają. Dlaczego zatem 10 osób sądzonych jest z oskarżenia burmistrza zarzucającego im, że zwołując referendum popełnili czyn kryminalny? Na to pytanie próżno szukać odpowiedzi w wadowickim sądzie.

Wadowice to “samorządowa Białoruś”, to Golgota obywatelskiego aktywizmu. A walka o prawdziwą demokrację w Polsce dopiero się zaczyna. Teraz wszyscy jesteśmy tu Chrystusami.

Tylko Piłat i faryzeusze nadal stoją tam, gdzie stali.

Więcej: Bitwa o Kalwarię.

7 thoughts on “Kolejny proces polityczny w Wadowicach”

  1. “W ogólnej diagnozie zgadzam się więc z chorym umysłem Jarosława. Różnimy się co do szczegółów. Zamiast wszechogarniającego układu, hydry o tysiącu głów i ramion, widzę kolaborujące ze sobą lokalne mafie, środowiskowe kamaryle, zawodowe kliki. ”
    – może nie warto umysłu Jarosława nazywac chorym doktorze, skoro postrzegacie w podobny sposób. Wszechogarniającyc układ a kolaborujące ze sobą lokalne mafie – to jest to samo.
    Problem w tym, że Ty doktorze widzisz tylko swoje ciasne podwórko wadowickie i jeszcze problem penalizacji marihuany, natomiast Jarosław jak go nazywasz, widzi pewnie rzecz dużo szerzej niż Ty i miał (będąc premierem) wgląd w sprawy o których nawet pewnie nie śnisz. Obudź się Polsko – to już jutro 29.09

  2. Jack – podziwiam Twoja wiare, iz Kaczynski jest jakakolwiek alternatywa na polskiej scenie politycznej. Caly system polityczno-ekonomiczny sie skompromitowal. I to nie tylko w naszym kraju, ale w wymiarze globalnym. Trzeba myslec o bardziej otwartej scenie, a moze jakiejs formie anarchistycznej, nawet. Spolecznosci lokalne najlepiej sobie same dadza rade i wiedza co jest im niezbedne do funkcjonowania. Wladza globalna (z Warszawy), dba jedynie o to, zeby wygrac wybory i temu podporzadkowuje calosc swoich dzialan – to jest postpolityka. Nie intersuje rzadzacych los malych spolecznosci, ani zadne ruchy wolnosciowe. Trzeba pozwolic na samodzielnosc dzialania, a nie ograniczac te dzialania, coraz mniej zrozumialymi przepisami prawa (zwykle nieczytelnymi nawet dla prawnikow). Kaczynski czy Tusk, czy Palikot i inni beda tylko i wylacznie, poprzez prawo, szukac mozliwosc kontroli spolecznej.

  3. NOITHAI
    “Caly system polityczno-ekonomiczny sie skompromitowal. I to nie tylko w naszym kraju, ale w wymiarze globalnym.” – zgadzam się z tym. Tylko że Tusk idzie na krótkiej lince Brukseli i nawet nie śmie szarpnnąć smyczą, tylko łasi się i merda – i tutaj podpada mi bardzo. Kaczyński mimo wszystkich swoich śmiesznostek i kurdupliwości, (i posądzania o faszyzm 🙂 , myślę że zrobiłby więcej dla Polski – ale właśnie dlatego media mainstreamowe tak go opluwają – mają polecenia z samej góry aby ośmieszyć, wyszydzić i opluć kogoś kto byłby trudniejszym partnerem dla UE. Pozdrawiam

  4. Jack – tyle tylko, ze dla mnie cos takiego jak dylemat kto jest lepszy, juz jest dawno za mna. Dla mnie Kaczynski i Tusk to jeden SYF. Dla mnie nie ma CIC na obecnej scenie politycznej godnego uwagi. Wszyscy sa tacy sami, tylko operuja nieco odmienna demagogia i pseudoretoryka obywatelska. Nie bedzie lepiej, poki caly system sie nie zreformuje. Mam coraz wieksze obawy, ze bedzie musialo sie to odbyc poprzez Rewolucje. Bo Tusk z Kaczynskim stana ramie w ramie, aby bronic tego ukladu, ktory jest teraz – wierz mi.

  5. Może masz i rację ale jesli rewolucja to już….bo za chwilę jak zapanuje nwo pod wodzą generalnego gubernatora palikota, to wtedy klops. Czytałeś manifest Kaczyńskiego (Teda) ? polecam.

  6. Nie jestem prawnikiem -moje doświadczenia z sądem wadowickim są delikatnie mówiąc niezbyt ciekawe. A jednak czegoś tu nie pojmuję. Oskarżeni złożyli “wnioski o uniewinnienie”… Przecież nikt ich nie uznał winnymi! Czy słusznie rozumuję sądząc, że jedyny wniosek, jaki mogli złożyć, to od odrzucenie zarzutów! Jack – piszesz o zreformowaniu systemu… Przecież system – niejeden… – był reformowany i to nieraz w tym kraju. I co? Ano nic… Jest tak samo. Kolory i ludzie się zmieniają tylko.

  7. Jack, Kaczyński jest dobry na wszystko. Ma działanie takie jak maść na szczury, pomaga na reumatyzm i zawroty głowy, podnosi mleczność krów i “jajowość” kur. Kiedy rządził wspólnie z Lepperem i Giertychem jaja były jak berety, gdyż przystawki odbierały mu trochę siły. Dopiero jako samodzierżca pokaże co potrafi. To będzie Bokassa i Idi Amin razem wzięci

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *