
Rząd walczy z symptomami choroby, ale w sposób, który wzmaga jej przyczyny.
Posłanka z Komisji Zdrowia – Joanna Mucha na łamach prasy zastanawia się nad przyczynami wzmożonej konsumpcji dopalaczy. Dlaczego tylko Polska ma z tym problem? – Nikt tego nie wie. Być może to opóźnione w czasie koszty transformacji – mówi posłanka.
Otóż odpowiedź jest znana wśród ekspertów, choć, jak widać, posłowie z Komisji Zdrowia do tych się nie zaliczają. Surowe, prohibicyjne prawo antynarkotykowe, zgodnie z logiką wojny z narkotykami, generuje silny impuls do sięgania po legalne odpowiedniki narkotyków, nawet jeżeli te ostatnie są substancjami szkodliwymi. Skuteczna walka z dopalaczami to walka z przyczynami ich popularności. A więc z prohibicyjnym prawem narkotykowym oznaczającym w praktyce karanie osób sięgających po uznawane za narkotyki, ale względnie nieszkodliwe używki – przede wszystkim cannabis.
Badania EMCDDA na temat przyczyn popularności smart drugs oraz fakt znikomego zainteresowania nimi w krajach, gdzie polityka względem marihuany wygląda zupełnie inaczej, niż u nas, pozwalają twierdzić, że problem dopalaczy wywołuje wojna z marihuaną. Nie przez przypadek więc problem dopalaczy w Polsce jest tak nabrzmiały i osiągnął tak dużą skalę – polskie prawo narkotykowe jest bowiem najbardziej surowe w Europie. Na karę pozbawienia wolności skazywane jest każdego roku 9 tys. ludzi.
Nie jest jednak prawdą, jak utrzymuje Mariusz Staniszewski w Dzienniku Gazeta Prawna, że rząd bierze te zależności pod uwagę. A już na pewno nie zamierza on „liberalizować przepisów o miękkich narkotykach”, co zarzuca mu Staniszewski. Złożony w Sejmie projekt wyczekiwanej przez środowisko nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii nie idzie tak daleko. Właściwie nie idzie on nigdzie. Obawa przed irracjonalnym oporem posłów zwyciężyła nad koniecznością korekty szkodliwej i nieskutecznej polityki narkotykowej realizowanej w Polsce od dziesięciu lat.
Mariusz Staniszewski powiela również opinię, że „eksperyment z legalizacją lub tolerowaniem miękkich narkotyków nigdzie się nie sprawdził”. Skąd ma takie przekonanie? Tego nie podaje. We wszystkich tych krajach, gdzie nastąpiła depenalizacja bądź dekryminalizacja posiadania narkotyków, a nawet tam, gdzie zalegalizowano obrót marihuaną, wszystkie istotne wskaźniki związane ze zjawiskiem narkomanii znacznie się poprawiły. Po narkotyki sięga tam mniej osób, zwłaszcza dzieci, mniej jest zakażeń związanych z przyjmowaniem narkotyków dożylnie, mniej uzależnień. Z kolei tam, gdzie polityka idzie w przeciwnym kierunku, problemy narastają. Odosobnionym przykładem tego zjawiska wśród członków UE jest właśnie Polska.

4 Komentarze
Dziś z wielkim zdziwieniem obejrzałem o 19.40 Fakty po Faktach i tam dziennikarz wraz z gośćmi rozmawiał o dopalaczach i innych środkach odurzających, bardzo się zdziwiłem gdyż była to merytoryczna rozmowa. Nie wiem czy będzie dostępna w sieci, a szkoda, trzeba to zobaczyć na własne oczy, Miłe zaskoczenie. Następnie była rozmowa z ministrem Kopacz o dopalaczach ale nic sensownego ta pani nie powiedziała:(
Może się uda wyłowić to z sieci..
W dzień dobry tvn, dzisiaj, także była krótka debata o dopalaczach gdzie pani A.M Wesołowska (śmiech) wypowiadała sie na temat. powtórzyła kilka zdań/sloganów o dopalaczach a na końcu coś w rodzaju: widać po dopalaczach że nie moze być dyskusji o żadnej legalizacji innych narkotyków (…) nie ma narkotyków miękkich(…) marihuana jest furtką do innych narkotyków i jest taka sama…….
szkoda nerwów…
widziałem ten materiał i uważam, że wesołowską powinien zająć się samorząd sędziowski.
Cieszę się, że nie jestem osamotniona w rozumowaniu, że kryminalizacja nie jest rozwiązaniem. Moim zdaniem uzaleznienia są sprawą zdrowotną,a nie kryminalną.