Dopalacze, seks, śmierć…
Dwa ostatnio medialnie nośne tematy: (1) Niebezpieczeństwo czyhające na drogach ze strony tych zasiadających za kierownicą, którzy prowadzą pod wpływem narkotyków; (2) Dopalacze to śmierć. Pewna.
Obie te kwestie wymagają od Polskiej Sieci ds. Polityki Narkotykowej zdecydowanej interwencji w obronie zdrowego rozsądku, nim legislacyjne armaty odpalone przez polityków na fali podsycanego strachu zmiotą kolejne przejawy obywatelskich swobód.
To zajmie nieco czasu. Kilka faktów wymaga bowiem sprawdzenia i dokładnej analizy. W międzyczasie zamieszczam link do materiału TVN na temat dopalaczy oraz jego streszczenie. Przeznaczone dla tych czytelników, którzy mają nerwy zbyt słabe, by obejrzeć ten wstrząsający reportaż samemu. I posmakować dziennikarskiego kunsztu reporterów TVN24
Prostytutki, sex, śmierć, bezradne państwo, zdezorientowana policja dokonująca aresztowań, pseudo-terapeuci – kompletni ignoranci w sprawach dopalaczy i do tego nieświadome zagrożenia społeczeństwo, które ocalić mogą jedynie niecofający się przed niczym dziennikarze śledczy.
Dopalacz jak narkotyk (a TVN24 jak Fakt)
Warszawa jak LA – trup ściele się gęsto. Muzyka podsyca nastrój grozy. Czujni dziennikarze znów są na tropie. Tym razem biała śmierć. Która “jest wszędzie”. Łowcy sensacji nie mówią, o jaki dopalacz chodzi, bo “nie chcą go reklamować”. Szkoda… być może uniknięto by niepotrzebnego zgonu. Choć to pewnie tylko kropla w morzu…
Dziennikarze w przebraniu udają się do sex-shopu, aby kupić środek. Sprzedawca – co prawda twarzy nie widać, ale przecież patologii nie da się ukryć – cynicznie opowiada o swoich klientach. Tonem dilera, który nie ćpa. A więc najgorszego z możliwych rodzajów. Po twarzach poznaje, że świństwo bardzo uzależnia. Ubrany w dres, ale brzmi wiarygodnie. I to mimo, że sam ledwo “wyszedł z fety”.
Demoniczny głos narratora opowiada o niebezpiecznym dopalaczu. W tym samym czasie kamera pokazuje roznegliżowane prostytutki na ulicy, z którymi szarpie się policja. Trudno zrozumieć, o co dokładnie autorom reportażu chodzi, ale pewnie któraś ze stron jest na dopalaczach. Z tym, że policja dopiero się “wdraża”.
Dziennikarz dzwoni do ośrodka uzależnień. Tam nic nie wiedzą… Tłumaczą się, ale wychodzi na to, że nie są dobrymi terapeutami – nie nadążają za najnowszymi trendami…
Przed kamerą pojawia się prawdziwa terapeutka, Małgorzata Zembowicz. Ona dopalacz zna. Stwierdza, że można się od niego uzależnić już po pierwszym zażyciu. Dres z sex-shopu to potwierdza. Chichocząc.
Pozostańcie w domach. Niebezpieczeństwo nadchodzi. Nosem.
(gw+mk)
2 Komentarze
Joł
Jako szesnastolatek znam dużo osób które od tego gówna się uzależniły. Widziałem moją znajomą, na co dzień normalną, gdy popłakała się i zaczęła szarpać bo nie miała swojego koko. Sam raz wciągnąłem i kiedy myślałem że mi serce pęknie to dałem sobie spokój, chyba mój ostatni trip na dopalaczach. Ziom, może i przesadzają w artykule i powinni podać nazwę tego syfu, ale po części mają racje.
Witam, nazwa tego środka to Mefedron.