Okrągły stół NGO’s na temat nowelizacji prawa antynarkotykowego
Spotkanie przedstawicieli różnych organizacji zajmujących się problemem narkotyków, uzależnień oraz polityki narkotykowej miało miejsce 9 października 2009 r. w Warszawie. Jego celem było wspólne, jednogłośne poparcie rządowego projektu zmian w Ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii z 2005 r. (patrz: zdjęcia i sprawozdanie na stronach Polskiej Sieci ds. Polityki Narkotykowej).
Projekt, jago założenia oraz przyświecającą mu motywację przedstawili profesor Krzysztof Krajewski (Katedra Kryminologii UJ – znany badacz problematyki narkomanii, stojący na czele zespołu opracowującego projekt) oraz Basia Wilamowska (pilotująca nowelizację z ramienia Ministerstwa Sprawiedliwości). Sens proponowanych zmian sprowadza się do stwierdzenia: oportunizm karania i leczenie tam, gdzie to tylko możliwe. W mediach mylnie przedstawia się to jako próbę zalegalizowania posiadania narkotyków. Albo część spisku (czyjego?), do tego właśnie prowadzącego…
Ewelina Kuźmicz z Instytutu Spraw Publicznych uchyliła rąbka tajemnicy, streszczając wstępne wyniki przygotowywanego właśnie raportu dotyczącego kosztów realizowanej w Polsce polityki antynarkotykowej. Z przeprowadzonych ankiet wynika, co zupełnie mnie nie dziwi, że nawet policjanci i prokuratorzy, stosujący z pełną zawziętością obowiązujące surowe przepisy, w znakomitej większości nie wierzą w ich przydatność dla zwalczania problemu narkomanii czy handlu narkotykami.
Również i ja dorzuciłem na koniec swoje trzy grosze, w krótkim wykładzie wyjaśniając zgromadzonym gościom, dlaczego zmiana obowiązującego prawa leży w interesie wszystkich obywateli, a nie jedynie wąskiej grupy osób uzależnionych, którymi na ogół zajmują się zebrani. Mówiłem przede wszystkim o problemie braku teoretycznego, jak i praktycznego uzasadnienia dla wojny z narkotykami. Oraz zbyt szeroko zakreślonych prerogatywach organów ścigania, co prowadzi do bezprawnego naruszania, również w naszym kraju, obywatelskich swobód i wolności. Po raz koleiny wyjaśniłem, dlaczego uważam, że Ustawia o przeciwdziałaniu narkomanii narusza sformułowaną w Konstytucji RP zasadę proporcjonalności.
Dyskusja, która miała miejsce potem, potwierdziła niestety moje smutne konstatacje dotyczące niewłaściwego postrzegania przez terapeutów problemu polityki narkotykowej (część z nich wyraziłem w opublikowanym niedawno w Krytyce Politycznej tekście). Choć zdecydowana większość organizacji pozarządowych widzi sens proponowanych przez rząd zmian, niewielka grupa terapeutów, przede wszystkim z Monaru, okazuje się odporna na wszystkie argumenty. Niestety, obawiam się, że konsekwencje tego oporu będą poważne, Monar bowiem w świadomości społecznej funkcjonuje jako swoista marka – jedyny autorytet w sprawach leczenia uzależnień.
Tymczasem, leczenie uzależnień to jedynie wycinek polityki narkotykowej. Podobnie, jak osoby uzależnione to jedynie (niewielki) ułamek wszystkich użytkowników substancji psychoaktywnych. Jednocześnie odnoszę wrażenie, że w Polsce – zupełnie bezpodstawnie – przyznano terapeutom prawo do wyznaczania standardów prawnych i określania sposobów, w jakie państwo ma reagować na społeczną obecność narkotyków. I pojawia się problem, gdy pilnie potrzebne są zmiany prawa, na które, np. z przyczyn ideologicznych, albo po prostu ze zwykłej ignorancji, terapeuci nie mają ochoty przystać.
Monar w Polsce sprawuje rząd dusz. Ze stratą dla nas wszystkich. Po raz kolejny dowodzi to, że zdrowa konkurencja i pluralizm mają swoją wartość i to nawet wtedy, gdy mowa jest o pomaganiu uzależnionym.