Herosi polskiej nałki i narkofobii: Marek Derlatka / “Prokuratura i Prawo”
Wracam do zagadnień polityki narkotykowej. W ostatnim czasie ukazało się kilka ciekawych badań na temat szkodliwości tzw. narkotyków. Poświęcę im osobny wpis. Tymczasem, w kraju znów głos podnoszą zwolennicy polityki karania, deklarujący nie tylko otwartość na zamkniętość, czyli narkofobiczne nastawienie do problemu używania i nadużywania środków psycho-aktywnych, ale również całkowitą pogardę dla rozumu i nauki. A czasem, z racji sposobu prezentowania swoich niczym nie ugruntowanych poglądów – również dla czytelnika. W branżowym periodyku naukowym “Prokuratura i Prawo”opublikowałem jakiś czas temu tekst (nr 2/2009), w którym dowodziłem, że art. 62 Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii narusza Konstytucję RP z uwagi na naruszenie zasady proporcjonalności.
W kwestii art. 62 UPN wypowiadał się niedawno Trybunał Konstytucyjny. Niebawem napiszę o tym szerzej, bo wydane orzeczenie daje do myślenia. Dziś jednak o innej sprawie.
W numerze 7-8/2010 „Prokuratura i Prawo” ukazał się tekst Marka Derlatki, doktoranta Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, który w zamiarze stanowić miał polemikę z tezami mojego artykułu. Tekst ten, moim zdaniem, nie spełniał standardów tekstu naukowego, ale jakimś cudem (pewnie zadziałało wstawiennictwo patrona reprezentowanej przez Derlatkę uczelni) w periodyku naukowym się ukazał. Na bajdurzenie Derlatki postanowiłem rzetelnie odpowiedzieć. Jakie było moje zdziwienie, gdy otrzymałem poniższą wiadomość:
Warszawa, dnia 12.08.2011 roku
REDAKCJA „PROKURATURA i PRAWO”
PG VII G 0640/93/11
Pan Mateusz Klinowski
Z przykrością, uprzejmie zawiadamiam, że artykuł „Konstytucyjność kryminalizacji posiadania narkotyków. Polemika z tekstem Marka Derlatki”, nie został zakwalifikowany do opublikowania na łamach „Prokuratury i Prawa”.
Z wyrazami szacunku,
mgr Anna Tombek-Knigawka
referendarz w Prokuraturze Generalnej
Nie pozostało mi zatem nic innego, jak udzielić uprzejmej odpowiedzi:
Pani mgr Anna Tombek-Knigawka
REDAKCJA „PROKURATURA i PRAWO”
Dzień dobry,
Dziękuję za wiadomość. Pozostaje mi jedynie wyrazić zdziwienie, że w “PiP” publikowane są teksty niespełniające standardów tekstów naukowych, ani naukowej polemiki, w których zawarte są oczywiste nieprawdy, a mnie odmawia się – bez dalszych wyjaśnień – rzeczowej odpowiedzi na podniesione w nich zarzuty. Nie ukrywam, że odczuwam z tego powodu spory dyskomfort.
Z wyrazami szacunku,
MK
Tekst, który “Prokuratura i Prawo” postanowiła nie publikować znajduje się poniżej:
M. Klinowski Konstytucyjność kryminalizacji posiadania narkotyków. Polemika z tekstem Marka Derlatki.
Sami możecie ocenić, na ile tekst jest łamie obowiązujące w nauce normy komunikacji. Szczególnie warto takiej oceny dokonać w porównaniu do tekstu samego Derlatki. Sytuacja niebezpiecznie zaczyna przypominać to, z czym spotkałem się już w przypadku “Medycyny Praktycznej”, rzekomo czasopisma naukowego, o czym już na tym blogu pisałem (więcej).
Wyobrażam sobie bowiem dwa możliwe powody odmowy publikacji mojej polemiki / odpowiedzi Derlatce: (a) redakcja postanowiła opowiedzieć się po stronie ideologii wojny z narkotykami i dlatego dla “zachowania równowagi” dopuściła do głosu Derlatkę, nie zwracając uwagi na wypisywane przez niego głupoty; (b) system recenzji tekstów naukowych w periodyku “Prokuratura i Prawo” jest fikcją – przesłać można dowolne brednie, a i tak zostaną one opublikowane. Chyba, że demaskują coś, co opublikowane i namaszczone na artykuł naukowy już przez redakcję zostało.
Jakiekolwiek były powody odmowy publikacji tekstu, jedno jest pewne – redakcja “Prokuratura i Prawo” nie była zainteresowana naukową dyskusją na temat tez formułowanych na łamach wydawanego przez nią czasopisma naukowego. Już samo to dla czasopisma uchodzącego za periodyk naukowy jest dyskwalifikujące.
Derlatka wciąż uczestniczy w narkotykowej krucjacie. Nieco lepszy tekst, ale nadal pełen pustych, sprzecznych z naukowymi faktami tez, opublikował w “Państwo i Prawo” (12/2011) jako glosę do skandalicznego wyroku Sądu Najwyższego z 27 stycznia 2011 roku (I KZP 24/10) w sprawie zakresu prawa do posiadania narkotyków.
“Państwo i Prawo” nie jest jednak wydawane przez Prokuraturę i ideologicznych kagańców nie posiada. Redakcja, chcąc podsycać polemikę naukową, a nie ją tłumić, zwróciła się więc do mnie z propozycją, abym Derlatce na jej łamach odpowiedział. Tekst własnie się ukazał w najnowszym zeszycie “Państwa i Prawa”.
Link do niego wklejam poniżej:
M. Klinowski W sprawie posiadania narkotyków w orzecznictwie Sądu Najwyższego
W tekście nie tylko piszę o tym, że Sąd Najwyższy i aprobujący jego orzeczenie komentatorzy, w tym oczywiście sam Derlatka, poważnie rozmijają się wynikami badań naukowych oraz raportów, ale uprawiają coś, co nazywam “prawniczymi praktykami voodoo“, czyli zdają się przyjmować niczym nieuzasadnione, sobie wygodne interpretacje przepisów prawa, zasłaniając się dość zdumiewająco dobranymi regułami wykładni. W przypadku polityki narkotykowej sam tytuł ustawy – “o przeciwdziałaniu narkomanii”, wydaje się być źródłem daleko idących rozstrzygnięć. Ale o tym więcej już w samym tekście.
10 Komentarze
no cóż, walczysz z towarzystwem wzajemnej adoracji, zaprzysiężonymi wrogami “narkotyków”, ideologią. Królestwo leśnych dziadków prawniczych, którzy wiedzą, że nikt im nie podskoczy może sobie pozwolić na pisanie bredni piórem chowańca Derlatki i śmianie się w twarz prawdziwym argumentom mającym wartość naukową. Dla “obrońców” moralności, “prawa”, “normalności” cel uświęca środki, nie ma znaczenia co nagryzmolili i że ktoś ich wypunktował.
Cieszy Twoja determinacja. Pozdrawiam i powodzenia!
hmm.. hmm… ..
(odgłosy myślenia)
Zamieńmy odgłosy myślenia na odgłosy mówienia. Na debatę. I nie ekspertów, prawników
ale zwykłych obywateli, którzy boją się poruszyć temat “tabu”.
A boją się bo nikt nie chce mówić na temat narkomanii. I niewielu ludzi dysponuje jakąś wiedzą na ten temat.
To posłuchajmy ekspertów, np. panią Elizabeth Pisani. Eksperta od “public health”.
http://www.ted.com/talks/lang/en/elizabeth_pisani_sex_drugs_and_hiv_let_s_get_rational_1.html
1. więcej badań. 2. więcej wypowiedzi 3. więcej prób przełamania tematów tabu.
Podobnie jak pani Elizabeth noszę przy sobie prezerwatywy ale nic z tego nie wynika. A że nic z tego nie wynika zapalam czasem jointa przed snem.
“Ideas worth spreading”
Wstydziła byś się, świństwa opowiadać! I to w dodatku w obcych językach. Co ty chcesz – dzieci nam germanić?
Niedoczekanie :):):)
My jesteśmy Polacy i mamy polską nałke! Katolicką! A takich, tfu, ekspertów, co to językami gadają i kto wie jakie świństwa chcą przez to ukryć to my nie uważamy :D:D:D
Ruda, tekst ekspertki Pisani mi się nie wyświetla na kompie, bądź dobra i podpowiedz które dragi są już OK ? Pozdrawiam cieplutko.
rumieniec.
🙂
Witam
Walczysz Mateusz z systemem. Walczysz z nim na wielu frontach. W związku z czym życzę ci siły i odporności, którą już chyba posiadasz, ale możesz jej potrzebować więcej. Do zobaczenia w piątek.
Krzysiek
Nie ma wyjścia, albo opanujesz język, albo obslugę komputera… Just don’t blame others for your own ignorance 😉
Panie Mateuszu,
nie wdając się w szczegółowe dyskusje co do meritum Pana artykułów (i artykułów Pańskich polemistów), chciałbym zwrócić uwagę, że gdy chodzi o rzetelność naukową w sporzadzaniu artykułów naukowych, także – niestety – Pan popełnił kilka “grzechów”.
Jeżeli zarzuca Pan innemu naukowcowi brak rzetelności i przekazanie do publikacji tekstu, który charakteryzuje Pan plastycznie, jako “niespełniający standardów tekstów naukowych, ani naukowej polemiki, w którym zawarte są oczywiste nieprawdy (…)” to ewentualna replika na tego rodzaju tekst powinna być, jak to mówią Amerykanie “bulletproof”.
Czytając Pański artykuł w PiP 4/2012 nie sposób nie zauważyć, iż nie dochował Pan zasad warsztatu naukowego i, pisząc niezwykle ciekawy tekst, majacy, jak mniemam na celu “rozbrojenie” argumentów przeciwników, nie powołał Pan szeregu artykułów traktujących o tej samej tematyce, które powstały przed wydaniem komentowanego orzeczenia SN (i konsekwentnie Pana tekstu). Gdyby z uwagą przeanalizował Pan artykuł M. Małeckiego, znalazłby Pan tam odniesienie do kilku interesujacych pozycji (m.in. glosy K. Krajewskiego,czy artykułu W. Zontka – nota bene przywoływanego krytycznie w rzeczonym judykacie). Pański artykuł byłby bardziej perswazyjny, gdyby zadał sobie Pan trud powołania w przypisie, chociażby części publikowanych tekstów, lub wskazał Czytelnikowi, że więcej informacji w przedmiocie poruszanym przez Pana znaleźć może on w literaturze przywołanej przez M. Małeckiego w jego artykule nas s. 2-3 w przypisach 8-9.
Brak takiego nawiązania poddaje w wątpliwość, czy podejmując sie krytycznego spojrzenia na określoną materię w ogóle zna Pan aktualny stan nauki prawa w tym przedmiocie i czy przypadkiem nie wprowadza Czytelnika w błąd polegający na stworzeniu pozorów, że kluczowe tezy swojego artykułu prezentuje Pan, jako nowe i autorskie w piśmiennictwie po raz pierwszy.
Proszę nie traktować niniejszego wpisu, jako krytyki Pana poglądów, ale jedynie jako pewnego “przytyku” co do prezentowanego warsztatu naukowego.
Pozdrawiam
Czytelnik
Dziękuję za ten głos. Tekst miał ograniczenia objętościowe, starałem się minimalizować zawartość. Nie przedstawiłem wszystkich stanowisk i wypowiedzi w temacie, gdyż zakładałem, że zainteresowany czytelnik bez trudu dotrze do prac, nawet przeze mnie bezpośrednio nie wskazanych. O ile dobrze zrozumiałem, Pański zarzut sprowadza się do stwierdzenia, że nawet w komentarzu powinienem powołać w całości literaturę przedmiotu. Przyzna Pan, że jest to uchybienie zupełnie innego kalibru, niż powoływanie się na fakty, które nie mają miejsca, albo stawianie hipotez w żaden sposób nie uprawdopodobnionych badaniami?
Pozdrawiam i cieszę się, że mój blog czytany jest przez ludzi nauki.
Autor.