Czy czeka nas zmiana polityki narkotykowej?

kwadrat0Środki masowego przekazu obiegła właśnie wiadomość, że rząd wreszcie zamierza zmienić fatalne polskie prawo służące „zapobieganiu” narkomanii, a w rzeczywistości przyczyniające się do jej rozkwitu. Czego dowodzi chociażby boom na rynku tzw. „dopalaczy” – legalnych substancji psychoaktywnych, niejednokrotnie bardziej szkodliwych niż ich czarnorynkowe odpowiedniki. Karanie posiadania narkotyków nie tylko nie przełożyło się na zwiększenie wykrywalności poważnych przestępstw związanych z produkcją i handlem zakazanymi substancjami, ale zaowocowało falą represji skierowanych na konsumentów narkotyków.

Rząd pragnie „leczyć zamiast karać” i w tym celu daje prokuratorom możliwość umarzania postępowania względem osób uzależnionych zanim (sic!) zostanie ono wszczęte. Pomijając logiczną niewykonalność takiego umorzenia, rządowy zamysł oraz sposób jego realizacji wydają się mocno dyskusyjne.

Przede wszystkim, większość osób zatrzymywanych z narkotykami nie jest uzależniona. Nie wymaga żadnego leczenia. Najwyższy czas, aby do opinii publicznej dotarła wreszcie wiadomość, że w Polsce kilka milionów osób sięga po narkotyki, a jedynie około 100 tys. ma z tym jakiś problem. Kilkadziesiąt tysięcy jest uzależnionych. Tymczasem na karę więzienia za posiadanie narkotyków skazywanych jest każdego roku blisko 9 tys. obywateli. Zaś nowoczesna terapia dla najciężej uzależnionych oferowana jest jedynie 5-7% potrzebujących.

W Europie jesteśmy ewenementem na skalę Białorusi! Nic więc dziwnego, że stan lecznictwa uzależnień w Polsce stał się przedmiotem interwencji specjalnego wysłannika ONZ, Ananda Grovera, który gościł niedawno z wizytą w naszym kraju.

Po drugie, kunktatorski i zachowawczy projekt rządowy stanowi właściwie powtórzenie istniejących już w kodeksie postępowania karnego zapisów (art. 17) pozwalających umarzać postępowanie zawsze, gdy czyn nosi znamiona znikomej szkodliwości społecznej. A posiadanie drobnych ilości marihuany, główny powód skazań w Polsce, jest właśnie tego rodzaju czynem. Propozycja rządowa nic właściwie nowego nie dodaje.

Nie usuwa też głównego źródła problemu – policja ściga konsumentów, łamiąc prawo i naruszając swobody obywatelskie, a prokuratorzy występują o horrendalnie surowe kary pozbawienia wolności, bowiem brak jest jakiejkolwiek legalnej definicji ilości nieznacznej, przypadku mniejszej wagi etc. I rząd żadnego takiego kryterium nie proponuje.

Tabele wartości granicznych narkotyków stanowią standard powszechnie stosowany w całej Europie. Dopóki o taką właśnie tabelę nie zostanie uzupełniona propozycja rządowa, o jakiejkolwiek zmianie na lepsze można zapomnieć. Polska Sieć Polityki Narkotykowej, w oparciu o opinie toksykologów, prawników oraz samych konsumentów narkotyków, przygotowała stosowny projekt zmian. Zobaczymy, na ile uda się nam przekonać do niego polityków.

Na razie trwa euforia. I wprawdzie niektórzy, niesłusznie, bo projekt powstał jeszcze za czasów Ministra Ćwiąkalskiego, węszą w działaniach rządu intrygę nakierowaną na pozyskanie lewicowego elektoratu, przeważa nadzieja. Nawet aktywiści Wolnych Konopi, Tomasz Obara i Jędrzej Sadowski, prowadzący w ostatnich dniach na terenie Rybnika swoisty eksperyment społeczny, podniesieni na duchu obietnicą zmian, odwiedzili papieskie miasto – Wadowice. Pokłonili się Moralnemu Autorytetowi, wnieśli wota.

Ich walka również przynosi efekty, choć na razie przede wszystkim w postaci siania zamieszania i kompromitacji kolejnych elementów systemu represji oraz kontroli, które ci zacni śmiałkowie upodobali sobie za cel. Kto inny w końcu odważyłby się zaskarżyć bezprawne działania Marszałka Sejmu (B. Komorowski) do Sądu Najwyższego, zarzucając Marszałkowi niszczenie społeczeństwa obywatelskiego? A właśnie z takimi działaniami w przypadku obywatelskiego projektu zmiany Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii bez wątpienia mamy do czynienia. Kto inny też wniósłby do Prezydenta (także B. Komorowski), strażnika Konstytucji, wniosek o eutanazję poprzez przedawkowanie THC? Będzie nam ich brakować, jeśli Prezydent łaskawie przychyli się do prośby.

Obawiam się jednak, że radość i entuzjazm są przedwczesne, oczekiwania nadmierne. Już teraz podnoszą się głosy krytyki, że ustawa tworzy podatny grunt dla dealerki. Adam Rogacki, poseł Prawa i Sprawiedliwości, w TOK FM głosi, że zmiana ustawy ułatwi dostęp do narkotyków, zachęci do ich próbowania. Tylko czekać na kolejny wykład o marihuanie wszechwiedzącego Prezesa. Sceptycznie wypowiada się też część terapeutów. Argumentom zwolenników karania za posiadanie poświęciłem jeden z moich tekstów.

Mateusz Klinowski, Dlaczego należy karać za posiadanie narkotyków?

Nie mają one żadnej wartości, ale trafiają na podatny grunt w przypadku opinii publicznej. Gdy wypowiadają je politycy, na ogół maskują oni jedynie swoją całkowitą niewiedzę w temacie polityki narkotykowej oraz narkofobię ściskającą serce. Z terapeutami sprawa jest nieco bardziej złożona.

Czeka nas jeszcze dużo pracy przy rządowej propozycji. Wynik nadal nie jest ustalony. Piłka oraz liść w grze.

PS. O rządowej propozycji ciekawie pisze w Krytyce Politycznej Jan Smoleński ( W stronę skutecznej polityki narkotykowej ).

One thought on “Czy czeka nas zmiana polityki narkotykowej?”

  1. Widzę, że Karol też jest za legalizacją. Czy na ten kamień ktoś bezczeszcząco oddał mocz?! Bo tak to wygląda, jeśli tak to Gota powinien złożyć donos do prokuratury.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *