MATEUSZ KLINOWSKI

mk-background
Polityka lokalna Subiektywnie

Smutne miasto Wadowice

Smutne miasto Wadowice
Tak właśnie wygląda "świąteczna dekoracja" Wadowic

W Wadowicach przy takim oderwanym od ludzkich potrzeb samorządzie nigdy nie będzie lepiej, pewna grupa zawłaszczyła wszystko i uważa, że ma monopol na prawdę. [komentarz z portalu Wadowice24]

Ostatnie dni roku spędzam zwykle w Wadowicach. W mieście, gdzie wszystko się zacięło, a narodowe wady od zawsze mielono z mąką wiejskich, błotnistych dróg i spożywano jako chleb powszedni, a więc nasz, swojski. Na chlebie tym wykarmiono nielicznych wybitnych, ich nazwiska widoczne są już tylko na cmentarzach. A i z tym ciężko, bo stare groby słabym są interesem dla nowych proboszczów. Historię i teraźniejszość zdominowali pazerni, wioskowe lub małomiasteczkowe chamstwo. Pan, wójt i pleban nadal rządzą, wpychają wzorce XVIII wiecznego zachcianka w ramy nowoczesności. Współczesna szlachta nie pochodzeniem szlachetna, lecz pieniądzem. Tylko jedni zdobywają go oszukując państwo, inni obywateli, a inni zbierając „na tacę”. I to te właśnie siły, reprezentujące ołtarz, przedsiębiorczość i politykę, zawarły sojusz w nie-świętym ich uczynkami mieście.

Łamy mojego bloga stały się po części kroniką upadku tegoż – galicyjskiego zaścianka, bo ponad to miano Wadowice już nie mają się szansy dźwignąć. Zawdzięczamy to dwóm dekadom niekompetencji Gospodyni Ewy. Upadek widoczny jest szczególnie tam, gdzie zbiera się „klasa twórcza”, by użyć terminu znanego teoretyka miast, Richarda Florida – w centrum, jego ulicach, barach, galeriach.

Na środku rynku stoi zagroda. W niej buchają świetlne gejzery beznadziei, straszą ponuro konstrukcje wyjęte z futurystycznego filmu grozy. Przechadzam się po szarym, brudnym, granitowym placu, na którym “klawiszują płyty”, grając nieśpiewną melodię Mostostalu. Gdzie podziała się zapowiadana fontanna z trójwymiarową „projekcją papieską” i kolorowym światłem LED? Może ona ożywiłaby kamienną, garbatą pustynię czy koślawe kostki…

Ponury plac jest jedynym niemal efektem „rewitalizacji” prowadzonej od dwóch lat. Jest też choinka przywieziona z lasu, w miejsce wyciętych świerków. Na choince tej ktoś powiesił szczura, choć szczur powinien wisieć raczej na koparce, która przez dwa lata stała zaparkowana obok. Te fascynujące dwa lata grzebania w ziemi i skąpania w błocie centrum miasta kosztowało prawie 10 mln zł. Podważono podstawy funkcjonowania gospodarki miasta, zniszczono jego tradycyjne centrum. Co dostaliśmy w zamian?

Nawet w obrębie rynku pustoszeją lokale, nawiedzane już tylko w weekendy przez mieszkańców okolicznych wsi, lokalnych desperatów. Lukę po kulturalnym życiu wypełniają imprezy finansowane przez samorząd – okazja do „obrywu” dla znajomych i zrobienia politycznego PR. Kosztują setki tysięcy złotych i nie służą niczemu poza polityką lokalną w swej istocie.

Wróćmy na chwilę do R. Florida i jego teorii. Miasto szeroko przecież znane w świecie nikogo już nie przyciąga. Politycy chcący zachować twarz już dzisiaj omijają jego władze szerokim łukiem. Śmierdzi gangsterską, a w niejednym rowie jeszcze wciąż ludzką kloaką. Turyści z kolei traktują Wadowice jako przystanek w drodze do parku dinozaurów w pobliskim Inwałdzie. Lunapark papieski staje się tylko dodatkiem do jurajskiego. Bezrobocie sięga 12% i idzie w tysiące. Geje i pudle uciekają w popłochu, tylko w miejskiej radzie trzymają się mocno, obsiadając miejsca koło tronu.

Nadchodzi wielkimi krokami kolejny fascynujący rok politycznej paranoi, przesilenia i upadku. Oby tylko nie potknął się w ostatniej godzinie na garbatej płycie rynku. Zdartej fałszywą nutą równie koślawej lokalnej polityki, złożonej w pół z krzywych nóg, kosmatych wąsów i obwisłych brzuchów. Wszyscy przecież na niego czekamy. W smutnym mieście zostało nam tylko to.

Poprzedni wpis

Następny wpis

5 Komentarze

  • respekt mateusz za bogaty konopny jezyk i za to ze ci sie chce jeszcze.

  • A może tak zdjęcie wieczorem tych dekoracji? Zrobić takie zdjęcie, troszkę je przyretuszować umie każdy… Miałem u siebie gości ze Szczecina, wziąłem ich wieczorem na rynek – byli zachwyceni!

    • A co tu retuszować? To naprawdę wygląda strasznie i kosztowało sporo. “Goście ze Szczecina” musieli mieć niezwykle “dobry humor”, albo niezwykły takt, że im się coś w okolicach wadowickiego rynku, zniszczonego przez 2 lata okradania Wadowiczan, spodobało.

    • Po ciemku się gościom podobało bo słabiej widać 😉

  • Twój stan psychiczny jest ciężki, jak ten głupawy tekst.

    Kategoria superciężka ociężałość i rozgoryczenie.

    Nic więcej tam nie ma.

    Bo miasto jest piękne, a Klinowskiemu pomóc się nie da.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *