Ożyj i zwyciężaj krzyżem

tropy

Można mieć wątpliwości co do tego, na ile polska klasa polityczna posiada jakiekolwiek poglądy. [Ryszard Bugaj]

Wir sensacji nie słabnie, w przeciwieństwie do temperatury polskiego lata. Upolitycznionego jak wszystko wokół. Z przerażeniem odkrywam, że część moich inteligentnych, jak się wydawało, kolegów przekonanych jest święcie, że bobry są drapieżnikami. W ich pazurach ginie zaś Polska. Oto siła mediów, tropiących do niedawna prawdziwych winnych powodzi. Bobry niestety nie latają, co istotnie utrudnia pracę komisji lotniczych zmuszonych do poszukiwania bardziej złożonych przyczyn nieodległych wydarzeń.

Kraj potrzebuje szybko wysokich dawek betahistaminy, gdyż tylko ta magiczna substancja powstrzymać może zawroty dziejów, których doświadczamy.

Kaczyńscy, w odróżnieniu od bobrów, są drapieżnikami. Pozostają niebezpieczni, choć funkcjonują już w wielości wymiarów, przekraczają jedną nogą realność. Zresztą, robili to zawsze, jeszcze na długo przed erą Tupolewa. Częściowa dematerializacja służy jedynie intensyfikacji mitu. Dwugłowy smok zionie ogniem po utracie jednej paszczy, zionie tym zażarciej, gdyż odcięta głowa była właśnie tą słabszą. Żar ognia niesie się krzyżem.

Kaczyńskich zaliczam do najgroźniejszych ze stworów współczesnej popkultury politycznej, czyli menażerii wprawdzie zajmującej miejsca dla sterowania krajem kluczowe, demokratycznie wybieralne, ale skupiającej swoje siły i zainteresowanie przeważnie wokół wyzwań kreowanych przez przemysł informacyjnej rozrywki. I to na tyle, że siedząc w telewizyjnym studio niczym w żeremiu stają się dla działaczy organizacji obywatelskich istotami na poły mitycznymi, których istnienie jest relacjonowane, ale rzadko doświadczane. Jak tu pracować na rzecz obywateli, skoro roboczy czas polityków urasta do miana dobra luksusowego, reglamentowanego w rytm czasu antenowego?

Ostatnie dni utwierdzają mnie w przekonaniu, że dla dwugłowego smoka nie ma już żadnych barier, żadnych obronnych murów, których nie byłby w stanie pokonać (może jedynie poza murem budowanym wokół palestyńskich osiedli przez smoczego sojusznika – rasistowską teokrację Izrael). Nie ma już konstrukcji myślowych, zbitek semantycznych ani nawet struktur logicznych, których smok Kaczyński nie byłby w stanie przekroczyć, zawłaszczyć i skolonizować.

Pop-polityczne życie Kaczyńskich zdefiniowały pierwsze ich dokonania, które następnie posłużyły jako punkt odniesienia. Nic dziwnego, że ci, którzy za młodu kradną Księżyc, później sięgają po Polskę, kraj smoków i dinozaurów, przynajmniej w wyobrażeniach niedawnych ministrów edukacji. Skutecznie podstawiając sobie nogi i plącząc we własnych niezgrabnych działaniach Kaczyńscy dokonali jednak czegoś, co do tej pory nie udało się nikomu, zrównując swoje wpływy z siłami kosmicznymi. Sięgnęli bowiem dalej niż Polska, czy Srebrny Glob. Ukradli skarb największy – krzyż.

Dzisiaj na krzyżu wisi już ktoś inny, niż wcześniej sądzono. A zamachnięcie się na krzyż równoznaczne staje się z zacieraniem pamięci, wymazywaniem zapisów historii, kasowaniem nośników magnetycznych. Polityczne bobry znów popiskują fałszem z żeremi – bo czyż można zapomnieć Borubara?

Zaskoczeni ofensywą nowych krzyżowców urzędnicy kościelni składają zdumiewające deklaracje, na które w Polsce czekano od lat. Okazuje się, że krzyż nie jest już przedmiotem zainteresowania Kościoła, o ile nie stoi na kościelnej ziemi i nie obiektem kultu, a zaledwie jego symbolem. To wymowny dowód pierwszych cudów, jakie smocza głowa, nawrócona na jasną stronę, czyni zza grobu.

Mamy w Polsce rozmnożenie krzyży. Jednym z nich jest ciężar pozostawiony przez Kaczyńskiego jako polityczne dziedzictwo – kara więzienia ciążąca na każdym, kto posiada przy sobie narkotyki. Przestępcami codziennie okazuje się być kilkaset tysięcy osób. Jednak prawdziwym krzyżem okazuje się dopiero Fundusz Ubezpieczeń Społecznych. Dziedzictwo wypracowane tym razem solidarnie przez całość politycznej klasy. W Sejmie trwa debata nad podniesieniem składki VAT, Tusk zapowiada, że kupuje czas. Zamiast działać postanawia upajać się władzą. Tak to jest, gdy rzuca się marihuanę, jedną używkę zastępując znacznie silniejszą. W przeciwieństwie do rządu ja kupuję coraz mniej.

Posłowie Lewicy z trybuny sejmowej grzmią, że pani kasjerka Jola dostaje brutto 2000 złotych. Nerwowo wiercę się przed telewizorem, wartym ułamek tej kwoty. Z doktoratem, wykładając na wydziale prawa najlepszej uczelni w Polsce (i jednej z najsłabszych na świecie), dostaję zaledwie półtora-krotność tej kwoty. Podobnie jak pani Jola, o zdolności kredytowejmogę tylko pomarzyć. Jednocześnie bywają takie miesiące, że do kasy państwa odprowadzam prawie 1000 zł składek oraz podatków.

Podatki są od płacenia, ale partia liberalna powinna chyba iść w innym kierunku, niż ich podnoszenie. Musiałaby jednak cięciem wydatków podrażnić wyborców, a przez to zagnać ich do jaskini jednogłowego smoka. Ten połknął już krzyż, a jego paszcza jest szeroka. PO woli więc trwać, niż naprawiać Polskę.

Tusk z Komorowskim osobiście wysadzili przed laty plan Hausnera. W ten sposób wygnali całe pokolenie młodych ludzi za granicę. Tusk z miną mędrca stwierdza, że reformy nie mogą odbywać się w imię interesów przyszłych pokoleń. Dlatego żyjemy ich kosztem, a przy okazji, kierując się tą właśnie logiką, wysysamy pieniądze z młodych Polaków. To przecież przyszłe pokolenia, które szczęśliwie dla Tuska i Komorowskiego już zmaterializowały się na rynku. Ci zaś walcząc o dobrobyt górników, emerytów, rencistów, rolników i kolejarzy, spokojnie czekają na osiągnięcie zdolności kredytowej przez własne dzieci. Potem już choćby potop, podwójny krzyż, Kaczyński.

Jak na ironię znowu spadły deszcze. Ponownie dominują działania doraźne. Szukanie winnych. Temat globalnego ocieplenia nadal się nie pojawił. Jest pewnie zbyt globalny na nasz ciasny, ciemny zaścianek.

***

Szkielet hotelu Forum w Krakowie to kolejny obszar smoczej kolonizacji. Ale też dowód, że jedynie siły rynku są w stanie osaczyć legendę. I ją sprzedać. Dzięki dalekosiężnej decyzji o umieszczeniu doczesnych szczątków Kaczyńskiego na Wawelu, ściany Forum stały się forum prawdziwym. Miejscem, które toczy dialog ze Zmarłym. Tylko czekać, gdy obrońcy polskości odnajdą stojące za widocznym tam przekazem ciemne siły i niemieckie przedsiębiorstwa. A może i bobry knujące poniżej w wiślanych odmętach.

4 thoughts on “Ożyj i zwyciężaj krzyżem”

  1. “Tusk z Komorowskim osobiście wysadzili przed laty plan Hausnera. W ten sposób wygnali całe pokolenie młodych ludzi za granicę.”

    To ciekawe… o ile pamiętam plan Hausnera nie wprowadzał niczego przełomowego. Polegał na uporządkowaniu finansów publicznych i przeprowadzeniu kilku powierzchownych zmian, a Polsce potrzebne były wtedy (i dziś) zmiany głębokie.

    1. a ja pamiętam, że był uważany za najlepszy dokument rządowy od początku przemian. warto zapoznać się z tym, co hausner sam mówi na temat celów swoich działań – wywiady z nim powinny być jeszcze dostępne gdzieś w sieci. to z pewnością był kluczowy moment w ostatnich latach, który zdeterminował kształt obecnej polityki gospodarczej i społecznej w polsce.

  2. Przejrzałem raz jeszcze założenia Planu Hausnera i nie znalazłem w nim większych zmian, które powodowałyby, że młodzi ludzie przestaliby opuszczać nasz piękny kraj. Brak jest np. rozwiązań prawnych dążących do liberalizacji zasad prowadzenia działalności gospodarczej. Plan Hausnera miał za zadanie powierzchowne porządkowanie i racjonalizację wydatków publicznych, natomiast inną sprawą jest stworzenie planu likwidującego bariery dla przedsiębiorców. Oczywiście, wiele założeń tego planu było słusznych (np. zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn), jednak nie przeceniałbym jego roli jako strategii, której fiasko, spowodowało, wygnanie całego pokolenia młodych ludzi za granicę. Młodzi ludzie nie wyjeżdżaliby za granicę w tym okresie, gdyby reformy ograniczające wydatki (głównie socjalne)i obniżające podatki zostałyby przeprowadzone pod koniec lat 90.

    1. To zwróć uwagę na to, że Hausner nie tyle chciał obniżać wydatki socjalne, co transferować pieniądze w obszary gospodarki pobudzające rozwój. Stawiał na zagospodarowanie zasobów pracy, które Polska miała spore w momencie wejścia do UE. Przewaga konkurencyjna została w znacznej mierze zaprzepaszczona. To działo się na poziomie makro. Ułatwianie działania przedsiębiorczości z pewnością jest ważne, ale nie załatwia wszystkiego. Podobnie, jak obniżanie podatków. Niskie podatki nie powinny być celem samym w sobie. Ja nie płacę niskich podatków, płacę wysokie. Ale, gdyby nie niewłaściwe transfery socjalne, brak polityki gospodarczej i społecznej, nie narzekałbym, że dzieje mi się wielka krzywda.

      Oczywiście wszystko można było zrobić wcześniej i lepiej, ale plan Hausnera powstał wtedy, kiedy powstał. I Tusk wyrzucił go do śmieci.

      Najwyraźniej różnimy się co do oceny tego momentu. Dla mnie stał się on kluczowym. Cóż, wszyscy wierzymy w jakieś mity…

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *