Nie ma pieniędzy na walkę ze smogiem

Z kolejnymi przekroczeniami stężeń zanieczyszczeń powietrza w Małopolsce odżył temat nakładów finansowych na realizację uchwały antysmogowej. Pomimo zapowiedzi rządu PiS, że walka ze smogiem to priorytet, zwłaszcza w mniejszych gminach nieprędko odczujemy poprawę jakości powietrza. W Wadowicach zajmie nam to jakieś… 35 lat?

W poprzednim wpisie pisałem o znikomych korzyściach wprowadzenia uchwały antysmogowej przez Sejmik Małopolski. Prowadzone przez nas ciągle od 2017 roku pomiary wskazują, że jakość powietrza pomimo nowych przepisów w Wadowicach się pogarsza. Poprawia się jedynie w Krakowie, dla którego obowiązują inne, znacznie surowsze regulacje. Dowodzi to słuszności obaw artykułowanych przy okazji przyjmowania uchwały – półśrodki nie działają, a jedynym skutecznym sposobem walki ze smogiem jest całkowity zakaz spalania paliw stałych.

Gwoli sprawiedliwości należy dodać, że półśrodki zapisane w obowiązującej dla Małopolski uchwale antysmogowej mogłyby zadziałać, gdyby uzupełniły je działania ze strony rządu – szybkie wycofanie z rynku bezklasowych kotłów (zajęło to rządowi PiS niemal dwa lata) czy wprowadzenie surowych norm jakości paliw stałych i ich egzekwowanie (z tej kluczowej dla poprawy jakości powietrza regulacji rząd nadal się nie wywiązał). Myślenie, że rząd poda samorządom rękę w walce ze smogiem było jednak zwykłą lekkomyślnością. Niestety, politycy – zarówno na szczeblu lokalnym, jak i ogólnopolskim, boją się tematu jak ognia. Stąd tendencja do rozmywania i łagodzenia regulacji, której skutki w postaci ich całkowitej nieskuteczności obserwujemy.

Przyjrzyjmy się teraz finansowemu aspektowi walki ze smogiem, pod którym rozumiem przyznawane mieszkańcom dotacje do wymiany, bądź likwidacji kotłów węglowych. Ilość pieniędzy przeznaczanych na te dotacje również odpowiada za niewielkie postępy w walce z zanieczyszczeniem powietrza, odnotowywane choćby w miejscowościach tworzących smogowy obwarzanek wokół Krakowa.

Zmarnowane dotacje na wymianę pieców

Zacznijmy od tego, że w obecnym kształcie cały system dotacyjny budzi uzasadnione wątpliwości. Po pierwsze, dotacje przyznawane są także na instalację nowych kotłów węglowych w miejsce likwidowanych starych (trudno zrozumieć dlaczego), a do tego nie zależą od dochodów dotowanego (tu akurat jest pewien powód, o czym piszę niżej). Co więcej, ponieważ stosowanie narzędzia w postaci dotacji nie było skoordynowane z wprowadzaniem zakazów eksploatacji czy nawet sprzedaży kotłów pozaklasowych, w znacznej mierze środki te zmarnowano

Często cytowane dane pokazują, że w całym województwie w 2014 roku z wykorzystaniem dotacji wymieniono około 3000 kotłów. W tym samym czasie branża kotlarska sprzedała tylko w Małopolsce 13 000 tzw. „kopciuchów”, a więc wysokoemisyjnych kotłów na paliwa stałe, które będą wykorzystywane przez wiele lat. Część z nich została zamontowana w nowych domach. Oznacza to, że w Małopolsce pomimo systemu dotacji przybyło emitentów zanieczyszczeń! I tak niestety najprawdopodobniej nadal się dzieje, ponieważ sprzedaż bezklasowych kotłów jest kontynuowana.

W przypadku Wadowic, dla których Marszałek Województwa posiada dane świadczące o konieczności wprowadzenia całkowitego zakazu stosowania paliw stałych, bez którego nie uda się unormować jakości powietrza, wymiana pieców węglowych na węglowe nie powinna w ogóle mieć miejsca. Ale okoliczności tej nie uwzględniają zarówno dotacyjne programy wojewódzkie, jak i tym bardziej rządowe. Patrząc od strony uzyskania efektu ekologicznego trudno nie zauważyć, że znów po prostu marnujemy publiczne środki.

Wreszcie brak kryterium dochodowego dla uzyskania dotacji. Takie rozwiązanie, jak przypuszczam, było wynikiem lęku projektujących system dotacyjny przed nikłym zainteresowaniem tymi środkami. Wobec braku zakazów (używania kotłów bezklasowych, odpadów węglowych czy taniego węgla najniższej jakości), mieszkańcy zwyczajnie nie czują przymusu, aby kotły wymieniać i sięgać po dotacje. A już w szczególności, aby zastępować kotły węglowe gazowymi, których eksploatacja w słabo docieplonych domach może okazać się droższa.

Na przykładzie naszych działań podejmowanych w Wadowicach widać, że pomimo oferowanych dotacji sięgających 50% (za rządów PO nawet 90%), chętnych na przyłącza ciepłownicze czy gazowe nie ma wielu. I to nawet, kiedy wiadomo już, że koszt ogrzewania węglem będzie tylko rósł, a produkcja 1kWh z gazu jest niewiele droższa niż z węgla. Likwidacja kotła wiąże się bowiem z koniecznością mniejszego lub większego remontu, a czasem i dodatkowych wydatków. A to stanowi wystarczający argument do przełożenia wymiany pieca w bliżej nieokreśloną przyszłość. Dlatego właśnie odgórne zakazy są tak bardzo ważne, ustanawiając horyzont czasowy odgrywający rolę impulsu do działania.

Zostawmy na boku kwestię racjonalności systemu dotacyjnego. Problemem jest również wysokość środków przeznaczonych dla wsparcie dla mieszkańców chcących modernizować swoje kotłownie. Nawet bowiem jak już jakoś namówimy mieszkańców na wymianę przestarzałej technologii, smogu szybko dzięki dotacjom się nie pozbędziemy. Gdyby nagle wszyscy jakimś cudem nagle rzucili się do korzystania z dopłat, wymiana pieców przy obecnym poziomie finansowania systemu dotacji potrwa…

Dzięki dotacjom smog zlikwidujemy w 36 lat

Zróbmy proste rachunki. Według szacunków Urzędu Miejskiego liczba źródeł niskiej emisji na terenie Gminy Wadowice wynosi 5600. Wymiana jednego źródła ciepła to koszt 12.000-14.000 zł. Zatem, możemy założyć, że kwota potrzebna do wykonania kompleksowej wymiany źródeł ciepła w Gminie Wadowice to maksymalnie 78.4 mln zł (nie licząc oczywiście znacznie wyższych kwot kompleksowej termomodernizacji domu).

W 2017 roku rozdysponowane do mieszkańców dotacje stanowiły wydatek rzędu 1,1 mln zł. Jak łatwo policzyć, w takim tempie wymiana wszystkich kotłów zajmie 71 lat. Zakładając, że poziom dotacji wyniesie 50% kosztów wymiany, czas ten skraca się do 36 latW 2019 roku początkowo planowaliśmy wydatki na poziomie 1,7 mln zł i stanowi on już chyba maksimum tego, co z dostępnych dotacji jesteśmy w stanie średniorocznie proponować. Gdyby utrzymać takie tempo, to nadal otrzymujemy czas zakończenia wymian wynoszący 23 lata (przy 50% dotacji). Zatem, nawet w tym wariancie znaczna część czytających ten tekst może już tego momentu nie dożyć.

Wiadomo, że część osób sama sfinansuje sobie wymianę źródła ciepłą, ale powyższe liczby dość dobrze pokazują, jak z ogromną dysproporcją pomiędzy oczekiwaniami społecznymi, a rzeczywistością mamy tu do czynienia.

Uchwała antysmogowa dla Małopolski niemożliwa do realizacji

Spójrzmy na powyższe liczby jeszcze z innej strony. Na podstawie przepisów obowiązującej od 2017 roku uchwały antysmogowej dla Małopolski do 2023 roku powinniśmy wymienić wszystkie nienormatywne piece (kopciuchy) na piece najwyższych standardów. Przyjmijmy, że zostało nam ich w Gminie Wadowice jeszcze 5000. Gdyby wymieniać je z 50% dotacją, potrzebujemy więc na realizację uchwały 35 000 000 zł. Mamy na to zadanie jeszcze tylko 5 lat. Wychodzi jakieś 7 mln zł rocznie.

To w najlepszym razie 4-krotnie więcej, niż rzeczywiście planujemy wydawać rocznie na ten cel! A warto podkreślić, że Gmina Wadowice skorzystała z wszystkich dostępnych samorządom źródeł dofinansowania. Wniosek z tego taki, że na wdrożenie uchwały antysmogowej dla Małopolski po prostu nikt nie oferuje mieszkańcom i samorządom odpowiednich pieniędzy.

Podsumowanie

Realizowana obecnie na różnych szczeblach polityka nie stwarza nadziei na skuteczną walkę ze smogiem. Jej warunkiem jest całkowity zakaz używania paliw stałych w indywidualnych instalacjach grzewczych (ciepło systemowe to osobna bajka) i zapewniona adekwatna wysokość dotacji. Bez zakazu dotacje nie działają. Ale z drugiej strony, po wprowadzeniu zakazu wiele samorządów będzie miało problem z zapewnieniem dotacji wszystkim ubogim rodzinom.

Zakaz jako jedyny w Polsce wprowadził Kraków. Szybko poprawił on jakość powietrza w mieście, ale Kraków stać na pełne finansowanie wymian kotłów mieszkańcom. Wadowice i inne mniejsze miasta, które na ten cel przeznaczają podobne procentowo kwoty własnego budżetu, skazane są na pieniądze rozdzielane na szczeblu samorządu wojewódzkiego i rządowym. Tutaj jednak pieniędzy nie ma. Rząd chwali się nowym programem walki ze smogiem pt. Czyste Powietrze. Program ruszył, w przeciwieństwie do termomodernizacji, które miał finansować. Poświęcę mu osobny wpis w niedalekiej przyszłości. 

Fotografia tytułowa ilustrująca wpis: Anna Głowacka / Obiektywne Wadowice na Facebooku.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *