Mój gabinet

Zostałem burmistrzem Wadowic. W ogólnopolskich mediach ogłoszono stan szoku, a potem oddano mi telewizję na 12 godzin i prasowe szpalty na dwa tygodnie. A przecież to dopiero początek… W ubiegły piątek złożyłem ślubowanie, przedstawiłem skład swojego gabinetu. Znów wrzawa i znów na całą Polskę… że młode, że studentki, że znajome.

Nie wszystko zdążyliśmy przygotować, nadal jesteśmy na wariackich papierach, jak każda rewolucja, która obejmuje władzę. Ale ponieważ spodziewałem się, że dobrze zaprojektowana i rozpisana na cztery lata kampania przyniesie efekty, od dawna starałem się pozyskać dla Wadowic wartościowe osoby, które wejdą ze mną do Urzędu Miasta już pierwszego dnia. Tam czeka przecież budowany latami dwór odchodzącej Królowej, który niekoniecznie będzie chciał współpracować. I nieodzowne w takich sytuacjach trupy pochowane w szafach.

Ustawa o samorządzie gminnym i inne przewidują (dość niedoskonale zresztą, o czym w kolejnych wpisach) takie sytuacje. Nowy burmistrz ma prawo powołać (w gminie wielkości Wadowic) dwóch zastępców oraz do pięciu doradców i asystentów. To jego osobista prerogatywa. Zaufany gabinet burmistrza, który ma pomóc w reorganizacji gminy i skutecznym nią zarządzaniu, nie jest wyłaniany w drodze konkursu. Zresztą, jak miałoby to wyglądać?

W dniu zaprzysiężenia przedstawiłem zebranej publiczności i radnym mój gabinet – wiceburmistrz i dwie asystentki. Żadna z Pań nie pochodzi z Wadowic, wszystkie mają – pomimo młodego wieku – doświadczenie i kompetencje. To one będą pomagać zmieniać Wadowice.

Ewa Całus (27 lat) to absolwentka Wydziału Prawa i Administracji UJ, członkini samorządu studentów, od 2010 roku pracownik administracji UJ i aplikant II roku aplikacji radcowskiej, ze sporym doświadczeniem w obsłudze prawnej firm i jednostek administracji publicznej i organizacji tychże jednostek. W piątek zarządzeniem mianowałem ją na swojego I zastępcę, odpowiedzialnego za organizację pracy urzędu. Ewa pochodzi z Kluczborka.

Karolina Czyżowicz (lat 25) to również absolwentka Wydziału Prawa i Administracji UJ, aplikant adwokacki, ze sporym doświadczeniem zawodowym (pracuje w jednej ze znanych kancelarii prawnych). Karolina studiuje podyplomowo, a w UM Wadowice będzie asystentem do ds. prawnych. Pochodzi z Jasła, a więc miasta podobnej wielkości do Wadowic.

Dorota Wyganowska (lat 24) ma licencjat z socjologii i kończy studia magisterskie z komunikacji społecznej, udziela się również w samorządzie studenckim, a także Senacie UJ. Była też członkiem Młodzieżowej Rady Miasta Rumia, skąd pochodzi. Ma również bogate doświadczenie zawodowe: pracowała w Urzędzie Morskim w Gdyni, firmach badawczych prowadzących badania marketingowe, prowadziła własną firmę. W Urzędzie Miasta będzie asystentem ds. komunikacji społecznej.

Oczywiście taki dobór pierwszego garnituru współpracowników w kraju dyskryminacji kobiet miał łatwe do przewidzenia konsekwencje. Podniosła się medialna wrzawa, znów zapachniało zaściankiem, duchotą wiejskiej chaty z pielęgnowanego od lat skansenu stereotypów. Kobieta nie może być kompetentna, nie może rządzić, wiecznie jest “dziewczynką”, a każdy kontekst, w jakim występuje, jest seksualny. Rozpoczął się festiwal niewinnych żarcików, który szybko przerodził się po prostu w bluzgi. Zwłaszcza, że lokalni dziennikarze błędnie zrozumieli, że wszystkie panie są moimi studentkami i taki właśnie przekaz poszedł w świat. Tym gorzej dla świata. Tymczasem kilka słów wyjaśnienia dla moich pierwszych personalnych decyzji.

Pada pytanie, dlaczego akurat one? Ewa to jedna z moich najzdolniejszych studentek, znamy się od lat. Karolina współpracowała ze mną od pewnego czasu, poznałem ją jako zdolnego prawnika. Obie panie znają realia wadowickiej polityki. Dorota dołączyła niedawno, gdy szukałem zdolnej organizatorki i piarowca. Wszystkie są osobami z zewnątrz, spoza układów zależności, bez uprzedzeń. Udzielają się w organizacjach studenckich, pracują zawodowo, dokształcają się. Teraz zgodziły się pracować dla Wadowic, z czego mogę się tylko cieszyć. A że kobiety? Tym lepiej.

Zarzuca mi się, że to znajome, że pielęgnuję tradycję zatrudniania “swoich”. Ale przecież właśnie do tego służą te stanowiska – do zatrudniania zaufanych ludzi. Tak burmistrz tworzy swój rząd, a kto czyni z tego zarzut, po prostu słabo to pojął. Inna sprawa to stanowiska urzędnicze, które obsadza się w konkursach. Kolejny zarzut, że nie z Wadowic, a przecież tylu tu mamy zdolnych… Tylko gdzie byli, kiedy samotnie walczyliśmy z systemem? Poza tym, spójrzmy na realia – zdolni wadowiczanie już dawno nawiali i pracują z daleka od matecznika. Zaciąg ekspercki wydaje się więc rozwiązaniem całkiem dorzecznym, do tego dalekim od lokalnych układów, które przecież obiecałem rozliczyć. Na marginesie, w UM Wadowice pracuje 111 osób, przede wszystkim z Wadowic. Trzy osoby spoza raczej nie naruszają równowagi. Kolejny zarzut to edukacja. Panie się uczą, więc jakie z nich “specjalistki”? A jakich specjalistów mamy na stanowiskach kierowniczych? A czy aby ja sam nie uczę się dopiero zarządzania urzędem? No i znów okazało się, że zarzutem wobec kobiet może być nawet wykształcenie. 

Za ile ów gabinet? Pieniądze to kolejny z zarzutów. Przyjąłem zasadę, że na razie wszelkie zmiany, jakie wprowadzam, mają prowadzić do oszczędności lub być budżetowo neutralne. Ponieważ samo moje wejście na salony władzy spowodowało prewencyjną czystkę kadrową (Kotarba, Krupnik), a części kolejnych nominatów umowy wygasły (Płaszczyca, Bieniek) lub lada moment wygasną, w funduszu płac powstaną spore oszczędności. Pieniądze te posłużą do zatrudnienia mojego gabinetu. Wiceburmistrz dostanie etat porównywalny z rzecznikiem, asystentki zarobią wyraźnie mniej (szczegóły ujawnię, gdy będziemy je znać dokładnie). Żeby była jasność – umowę o pracę podpisałem dzisiaj, panie podpiszą je… no właśnie, kiedy? Przepisy prawa skonstruowane są na tyle wadliwie, że na razie dla Wadowic pracują za darmo.

Mój gabinet zrezygnował z dobrych stanowisk w Krakowie, dobrych pensji. Panie dojeżdżają do pracy busami i pociągiem, nie mają służbowych limuzyn ani mieszkań. Ich zadaniem będzie reorganizacja pracy urzędu miejskiego, przegląd kadr, procedur, urządzenie wszystkiego na nowo. Będą żyły życiem przeciętnego Wadowiczanina, jadły flaki przyprawione smakiem kremówki, wyprażonej w węglowej sadzy spowijającej miasteczko. Na przywitanie zostały obrzucone błotem. Wadowiczanie znów więc są w forpoczcie. Do przodu, papieski zaścianku!

Żeby uniknąć wszelkich nacisków i “dobrych rad” tożsamość moich współpracowników pozostała tajemnicą do dnia inauguracji nawet dla członków IWW i sztabu wyborczego. Mój gabinet, moja odpowiedzialność.

Fot. Janusz Gawron

22 thoughts on “Mój gabinet”

  1. ..kto to widział żeby ze zdaniem wadowickiego burmistrza każdy mógł polemizować, no kto? powinni tego zabronić 😉

  2. Odpowiedzialność za podejmowane decyzje jest tym co odróżnia Mateusza Klinowskiego od jego poprzedników.
    W Wiedniu nikogo nie dziwi juz temat obejmowanie ważnych stanowisk w młodym wieku. Ważne są kompetencje, a tego żadnej z pań nie brakuje.

  3. BRAWO! Trzeba budować nowe siatki elit, niepowiązanych ze starymi partiami. Może dzięki temu czeka nas lepsza przyszłość…

  4. Wstyd mi za tych co juz narzekaja 🙁 mocno kibicuje nowej druzynie bo ucieszylam sie jak dziecko kiedy ta wiadomosc do mnie dotarla – bardzo dobra decyzja – Paniom zycze powodzenie wiele osob na nich bardzo liczy !!!!

  5. "spójrzmy na realia – zdolni wadowiczanie już dawno nawiali i pracują z daleka od matecznika"

    Uff… dobrze, że jutro wyjeżdżam w kilkudniową delegacje 🙂

    Przy okazji: VAMOS EL COMENDANTE

  6. wreszcie normalne słowa czyny i ludzie ja wiem że za słowa dalej sie u nas płaci ale to nie ma wpływu na to bo mamy prawo do życia w prawdzie a nie zakłamanym świecie i ciągłe ukrywanie co komu wypada a co nie bo tak ktoś wymyslił chore schematy jestem nikim ale przynajmniej jestem dumna z tego co się dzieje i nie boje sie

  7. Nie zgadzam się z argumentacją przeciwników nowego gabinetu. Jednak riposta MK jest nie na miejscu.
    O ile pamiętam zarzuty dotyczyły młodego wieku oraz braku ukończenia studiów magisterskich u najmłodszej. Trzeba było do tego się odnieść, zamiast wkładać ludziom w usta czegoś, czego nie powiedzieli tj. rzekomo nie podoba im się płeć współpracowników i wykształcenie u kobiet jako takie.

    Prze wiele lat w Wadowicach można było usłyszeć, że jest się lewakiem i ateistą. Czy teraz każdy krytykujący UM będzie nazywany męskim szowinistą i reprezentantem zaścianka?

    1. Czytałam komentarze internautów na lokalnych portalach. Zgadza się- bluzgi, seksualne aluzje (“harem “itp)Być może do tego odniósł się MK. A na samej konferencji prasowej wyraźnie czuło się atmosferę wrogości- dziennikarze głównie zainteresowani byli nowymi asystentkami burmistrza. Co niby miało na celu pytanie o ich stan cywilny? Nie ma ważniejszych problemów w gminie?

    2. Nie słyszałem takich zarzutów, na konferencji prasowej pobrzmiewały inne. Przy okazji, pani Dorota posiada licencjat z socjologii. Litanię innych “zarzutów” można poczytać na lokalnych portalach. Wystawia to niestety świadectwo Wadowicom, bo czyta to cała Polska i wyciąga wnioski.

  8. …Cóż, wypada życzyć wytrwałości i tego, by Pana niewątpliwa inteligencja , zmysł krytyczny i zapał reformatorski nie przerodziły się w cynizm, lecz rozwinęły w mądrość.
    “Rzekę przekroczyć zdecydowanie,
    nie lekceważyć tego, co dalekie,
    nieokrzesanych z cierpliwością znosić,
    towarzyszy swoich nie faworyzować
    -w ten sposób zdoła się iść środkiem.”
    -te słowa z Księgi Przemian dedykuję Panu ku nieustannej rozwadze.
    Powodzenia!

  9. Gratulacje Mateusz, ciężka robota przed Tobą ale dasz radę !!! Trzymam kciuki 😉

Leave a Reply to Marta Słupska Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *