Czy warto pomnażać emerytury?

Nawalghar / Indie (fot. Ewa Górska)

Byt określa świadomość, ale czasem to świadomość określa byt. Uświadomienie sobie pewnych faktów przyczynić może się do zmiany świata – brzmi podstawowe założenie naiwnego myślenia. Żyjemy bowiem w globalnej wiosce, która okazuje się globalnym mechanizmem gospodarczym, Molochem. Myśl więc globalnie, działaj lokalnie – podpowiadają podręczniki nowoczesnych aktywizmów, mamiąc nas nadzieją pojawienia się rozmaitych zjawisk emergentnych, które finalnie ograją Globalizację, wbrew wysiłkom kompleksów wojskowo-medialno-przemysłowych i wszelkich innych, wliczając w to liczne polskie kompleksy.

Obserwowaną przez ostatnie lata niestabilność zawdzięczamy w dużej mierze powstawaniu obszarów ignorancji, szerzonej i podtrzymywanej przez system polityczny. Ignorancja jest indoktrynacją, choć na co dzień tak o niej raczej nie myślimy. Jest to bowiem indoktrynacja “negatywna”, przez zaniechanie, znacznie łatwiej umykające uwadze, niż dowolne ukierunkowane działanie. Jak na to wszystko reagować ma obywatel? Czy odpowiedzią powinna być indoktrynacja “pozytywna” i propaganda użyta w dobrej wierze?

I tak dochodzimy do filmu dokumentalnego, który jest tematem tego wpisu. Organizatorzy ósmej edycji festiwalu Planet Doc + Review zaprosili mnie jako jurora tego przedsięwzięcia, przesłali kilka filmów. Temat wciąż ten sam: neoliberalizm – jego twórcy, zwyczaje, ofiary. W tym wpisie nieco o ofiarach. Prawda bowiem, jak mawia przysłowie, idzie pod nóż pierwsza.

Pomnażanie kapitału to istota kapitalistycznej gospodarki, dogmat powtarzany odkąd pamiętam przez polityków wszelkiej maści oraz dziennikarzy wszystkich programów, łącznie z listami przebojów. Czy nie czas zatem najwyższy dogmat ten zakwestionować, choćby w imię intelektualnej higieny? Kapitał bowiem nie musi być rozumiany dosłownie, liczbowo. Ekonomia, jak każda nauka rozwija się, adaptuje do otoczenia innych nauk. Tymczasem mentalnie i narracyjnie wciąż tkwimy w myśleniu klasyków, wiecznej walce pomiędzy interwencjonizmem, a leseferyzmem, w początkach XX wieku, jeżeli nie wcześniej.

W Polsce trwa właśnie dyskusja na temat przedłużenia wieku emerytalnego. Ale znów jest ona powierzchowna, częściowa. Kwestie zasadnicze są pomijane, o nich się nie mówi, gdyż zasadność pewnych wybranych rozwiązań po prostu się zakłada.

Czy powinniśmy pracować więcej? Tak, ale co to oznacza? Dłuższy okres, zanim nabędzie się emerytalne uprawnienia, czy też większa liczba zatrudnionych, przy zachowanych dotychczasowych jego granicach? Nikt takiego pytania nie zadaje. A co jeżeli wydłużenie wieku emerytalnego spowoduje, że jeszcze więcej osób będzie bez pracy, niż ma to miejsce teraz? Obciążenie pracujących wzrośnie, choć w wieku produkcyjnym będzie osób więcej.

Inna kwestia, bliższa niedawnej dyskusji o OFE. Czy w naszym interesie jest jak najsprawniejsze powiększanie kapitału przez instytucje, którym powierzamy nasze pieniądze przeznaczane na emerytury? Do zadania tego pytania skłonił mnie film Let’s Make Money (reż. Erwin Wagenhofer), który na Planet Doc Review pokazywany był w 2009 roku. Przyszedł pocztą, więc obejrzałem.

Wielkich tajemnic nie zdradza, ale i tak ociera się o obrazoburstwo.  Nasze bankowe i emerytalne oszczędności wykorzystywane są do niszczenia i wyzysku społeczeństw krajów III świata, które dzięki temu utrzymywane są w nędzy? O tym się w codziennych programach ekonomicznych nie mówi. A przecież to również element ekonomicznej edukacji, tak upragnionej przez wielu. Czy aby jednak pod pozorem rzetelnej wiedzy naukowej nie jest przemycana pewna wysoce wątpliwa, z powodów moralnych, lecz nie tylko, ideologia?

Ślepa i bezwarunkowa wiara w konieczności powiększania kapitału przy użyciu globalnych transferów finansowych to nie tylko nędza, dewastacja środowiska i utrzymywanie się przy władzy antydemokratycznych reżimów gdzieś na końcu kuli ziemskiej. Na Zachodzie też nie bez zmian – ubywa wartościowych miejsc pracy zastępowanych śmieciowym zatrudnieniem. Elastyczność pracy “sprzedawana” jest ludziom jako wartość, choć wiemy, że niszczy społeczne stosunki, wywołuje problemy. Rząd PO próbuje jednak przesunąć czas przejścia na emeryturę, nie próbując wpływać na kształt rynku pracy. Problemy społeczne będą nabrzmiewać, ale mówi się, że ma miejsce reforma.

Fundusze emerytalne mają pomnażać oszczędności poprzez inwestycje w papiery wartościowe. Inwestycje te mogą wspierać gospodarkę tutaj, albo przyczyniać się do utrzymania status quo w odległych miejscach. Emerytom i inwestorom giełdowym nie mówi się, że należy zarobić mniej, aby żyć w świecie lepszym. A przecież pieniądze odkładane na przyszłość powinny pracować dla przyszłości, być inwestowane tam, gdzie przyszli emeryci spędzać będą ostatnie lata swojego życia –  służba zdrowia, infrastrukturę, kształcenie, innowacje. Emerytura to przecież życie, a nie pieniądze, które mają je zapewnić. Dziś nasze oszczędności stają się przekleństwem innych.

Powyżej zdjęcie Ewy Górskiej, która spędziła jakiś czas w miejscach, o których opowiada film Wagenhofera. To tam właśnie robimy swoje “emerytalne interesy”. A ja wkrótce wrócę do tematu neoliberalizmu, o którym opowiadam teraz na wykładach.

***

Miałem kilka dni przerwy od pisania bloga, choć nie od pisania w ogóle. Przygnieciony sprawami administracyjnymi na uczelni i papierowymi meblami z IKEA powoli zmierzam w stronę światła na końcu tunelu. Spragnionym intelektualnej strawy z pogranicza tematów socjalnych, politycznych i dosłownie lokalnych polecam zaś zatrważający materiał napisany przez ludzi dobrej woli:

Szpital w Wadowicach, czyli zabawa w politykę (odcinek 1)

Szpital w Wadowicach, czyli zabawa w politykę (odcinek 2)

Teksty te powinien przeczytać każdy, kto interesuje się sprawami Polski, a może nawet i świata. A taże ten, kto wybiera się niebawem na SOR.

***

Ciekawe rzeczy działy się ostatnio w moich rodzinnych Wadowicach. Najpierw wpadł tam detektyw Rutkowski i ogłosił, że ma dowody na korupcyjne praktyki Urzędu Miasta. Szykuje się niezły cyrk. Anna Grodzka i Łukasz Gibała pojawili się zaś znienacka na ul. Cichej, jeżąc włos na głowie miejscowego Zaścianka. Było o tym głośno. Kto następny?

Przejeżdżałem ostatnio na rowerze obok Kałuży Jacka Majchrowskiego, którą niedawno opisywałem. Kałuża znajduje się na Al. Mickiewicza w Krakowie. Widzę jednak, że w jej miejsce koparka, budowa, płotki, robotnicy. Remont ulicy? Nie – likwidacja kałuży. Może jednak mianowanie blogerem roku nie było tak zupełnie bez znaczenia? Miał być cały świat, ale na razie jest kałuża.

8 thoughts on “Czy warto pomnażać emerytury?”

  1. Glance into the world just as though time were gone: and everything crooked will become straight to you.
    Friedrich Nietzsche

  2. Z zaciekawieniem będę czekał na tekst o neoliberalizmie.
    A gdy już się pojawi, przyciągnę tutaj Miłośnika magistratu:)

    Przyciągnę choćbym miał użyć pary wołów:D:D:D

  3. @ DZIADUNIO

    Nie musisz mnie tu przyciągać. Byłem, czytałem i też czekam :))) Znowu próbujesz przyszywać mi etykietę, z którą mam niewiele wspólnego. Neoliberalizm nie może zaistnieć w pełni i nie powinien. Natomiast zmniejszony interwencjonizm państwa oraz ograniczenie fiskalizmu owszem. Nie wiem także co w moich poglądach gospodarczych jest tak nadzwyczaj szokującego? Ja tylko postuluję o… swobodę gospodarczą, która podobno jest. Dziwne. Ja jej nie widzę. Może ślepy jestem.

    1. Nie gadaj, nie gadaj – i tak wszyscy wiedzą ze… korwini z ciebie syn :):):)

      Porozmawiamy poważniej gdy Mateusz opublikuje tekst.

  4. Ooo, przepraszam!! Ja jestem demokratą!

    A ze z rozsądku jest ten związek a nie z miłości? – parafrazując tekst piosenki jednego z moich ulubionych zespołów – “jestem demokratą, mam na to papier i cały zestaw zachowań” :):):)

    1. Jak nie demokrata to… lewak. Oczywiście bez uzasadnienia. Hehe.

  5. Bardzo akuranty artykuł do obecnej sytuacji w kraju. Niestety, system emerytalny jest absolutnie niewydajny i nie gwarantuje żadnej przyszłości. Niestety też, z roku na roku sytuacja ta wydaje się nieustannie pogarszać. Dlatego bez indywidualnego inwestowania w swoją przyszłą emeryturę na IKE, nie ma co liczyć na przyzwoite pieniądze od państwa.

Leave a Reply to Miłośnik magistratu Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *