Trybunał broni demokracji

Właśnie tego broni Trybunał Konstytucyjny

Demokracja w Polsce nieodmiennie przegrywa. Kolejny cios wymierzył jej stojący na straży Konstytucji sąd – Trybunał Konstytucyjny. Jakość tego wybieranego w wyniku politycznych targów gremium wielokrotnie kwestionowano. Zresztą, do najwyższych instancji jakoś nie mamy w kraju szczęścia, o czym świadczy fakt, że również w orzecznictwie Sądu Najwyższego nietrudno doszukać się wyroków dalece dyskusyjnych. Walka o sprawiedliwość z pewnością też nie jest priorytetem tego sądu, którego sędziowie znacznie częściej wybierają wygodny konformizm.

Mimo to, ze zdumieniem wysłuchałem euforycznego komentarza Jerzego Stępnia, byłego prezesa TK, który w werdykcie dotyczącym kodeksu wyborczego doszukał się, w przeciwieństwie do mnie, triumfu demokracji. Zniesienie zakazu reklamy telewizyjnej i wielko-formatowej, ani utrzymanie okręgów jedno-mandatowych nijak się ma zwiększenia wpływu nas – obywateli, na rządy i wspierających je polityków. W żaden sposób nie naprawia dzisiejszych, niedoskonałych mechanizmów polityki, lecz jedynie je wzmacnia.

Billboardy i spoty składają się na ten wymiar życia publicznego, który szkodzi najbardziej – zjawisko politycznej marki. W czasie kampanii partie nie sprzedają ani programów, będących zwykle zbiorem bardzo ogólnych deklaracji i obietnic, ani kandydatów, których listami dowolnie dysponują. Sprzedawana jest marka, często powiązana z politycznymi celebrytami, którzy, zwłaszcza w wyborach parlamentarnych, grając rolę tzw. lokomotyw. Polityczny marketing nakierowany jest na dmuchanie poparcia dla partii i ich liderów, a odbywa się to kosztem milionów złotych. W cieniu tych działań mało kto zwraca uwagę na fakt, że w parlamencie pracuje więcej niż 20 znanych z telewizji twarzy. O tej “ciemnej liczbie” posłów i senatorów wiemy niewiele, a dzięki logice mechanizmów ładu partyjnego często są to osoby przypadkowe, przez liderów słusznie skrywane w cieniu. Problem w tym, że to ich jednak głosy kształtują rzeczywistość kraju.

Wybory zawłaszczone przez polityczne logo: PO, PiS, SLD, PSL, sprowadzają się więc do wyrażenia sympatii przez wyborców. Spór wokół priorytetów schodzi tam, gdzie większość wybieranych – na plan dalszy. Zjawisko marki szkodzi zatem polityczności jako takiej, zastępując ją chwytami marketingowymi. Do tego, dominacja logo zamyka klasę polityczną na nowych uczestników gry, na ludzi oraz partie spoza mainstreamu, które nie mają jeszcze własnej rozpoznawalności w skali kraju. Czy więcej więc loga w polityce, tym mniej szans na reformy i zmianę.

Podobnie jest z okręgami jedno-mandatowymi, czyli rozwiązaniem z uporem lansowanym przez liderów PO. Jedno-mandatowość, przy konieczności wskazania przez wyborcę tylko jednego kandydata, zwiększa szanse politycznych celebrytów oraz partyjnych krezusów, całkowicie blokując dostęp do polityki ludziom spoza “sceny” i bez znacznych środków. Z samej swej natury rozwiązanie to fałszuje też preferencje wyborców.

Zaciekawiło mnie uzasadnienie rzekomej niekonstytucyjności zakazu kosztownej reklamy wyborczej, czyli skutecznych technik promocji partyjnej marki. Zdaniem sędziów TK wynika ona z zapisanej w Konstytucji wolności słowa oraz faktu, że zakaz narusza zasadę proporcjonalności. Powoływanie się przez TK na tę zasadę to jednak hipokryzja w najczystszej postaci. TK od dekady nie widzi przecież najmniejszego problemu w karaniu za posiadanie narkotyków więzieniem, choć art. 62 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii godzi w konstytucyjne wolności w sposób dalece nieproporcjonalny. Świadczy o tym chociażby to, że w następstwie jego obowiązywania każdego roku prawie 9 tys. osób otrzymuje wyroki więzienia za posiadanie niewielkich ilości narkotyków, zatrzymanych pod pretekstem ich poszukiwania jest zaś wielokrotnie więcej! Jeżeli zatem jakiś obowiązujący przepis narusza zasadę proporcjonalności, jest to właśnie art. 62 upn, a nie skądinąd pożyteczny zakaz wyborczej reklamy.

Obrońcy Konstytucji z TK na ten temat jednak milczą. Więcej, skutecznie torpedują próby podważenia art. 62. Przepis ten zaskarżyliśmy razem z Jędrzejem Sadowskim z Wolnych Konopi, który w celu uzyskania prawa do skargi sam zgłosił się z marihuaną na policję, o czym w swoim czasie było głośno. Wówczas prokuratura wykpiła się umorzeniem, powołując się na niską społeczną szkodliwość posiadania 0.5 grama narkotyku, choć w przypadku tysięcy innych osób ilość ta stanowiła podstawę wyroku pozbawienia wolności. Obecnie skarga oparta jest o postanowienie prokuratora w sprawie zażalenia na wyrywkową na kontrolę osobistą dokonaną na ulicy. Prokurator oczywiście nie dostrzegł w tym nic niezgodnego z prawem.

W odpowiedzi na nasze kilkudziesięciostronicowe pismo otrzymaliśmy… wezwanie do jego uzupełnienia. Sędzia trybunału nie dostrzegł związku pomiędzy naruszeniem konstytucyjnych praw, a treścią art. 62 upn i nakazał związek ten wykazać. Jeżeli do tej pory go nie przekonaliśmy, śmiem twierdzić, że nie przekona go już nic. Ponownie napisaliśmy to samo i za chwilę dowiemy się, że skarga jest bezzasadna. Demokracja znów więc zwycięży…

TK za niekonstytucyjne uznał też wybory dwudniowe. Jak się okazuje, jednodniowa elekcja urasta do rangi konstytucyjnego dobra chronionego, zaś językowa dosłowność stanowi podstawowe narzędzie interpretacji prawa. Aż dziw bierze, że odmienne poglądy wykładane są studentom pierwszego roku jako prawnicza ortodoksja.

Przy okazji dyskusji nad konstytucyjnością kodeksu wyborczego konsekwentnie milczeniem pomijane są te przepisy, które realnie ograniczają wpływ obywateli na politykę (listy wyborcze) oraz stanowią źródło niepewności prawnej w zakresie przestępstwa i kary (cisza wyborcza). Jako, że nie dotykają one partii, nikt na ten temat nie dyskutuje. Niebawem napiszę o tym więcej.

13 thoughts on “Trybunał broni demokracji”

  1. Zakaz aborcji jest popierany przez większość Polaków. Demokracja znaczy władza ludu, moralność ludu decyduje o orzecznictwie w Polsce. Pobudki sędziowie są jedynie znane im w sumieniu.
    Ale mam pytanie: Czy chcesz by każdy palił marijuanę? Czy chcesz by każdy porzucił heteroseksualizm i zrobił coming-out?
    Czemu służy upaństwowienie życia artystycznego? Przecież homoseksualizm jest najbardziej rozpowszechniony w społeczeństwach gdzie niema udział kobiet w społeczeństwie. Afgańczycy i Arabowie wolą uprawiać stosunki homoseksualne z sobą niż dotykać w ich mniemaniu nieczystych kobiet. W Europie, nasza naturalna kultura sprzeciwia się zarówno używaniu środków odurzających, które zmieniają świadomość, sztucznemu poronieniu i sodomii. Możesz pojechać do Jemenu czy Somalii, tam wszystko jest legalne, i qat i mariha i homoseksualizm, nawet z dziećmi, tylko trzeba akceptować nakazy Proroka i obrzezać się.
    http://www.travelblog.org/Middle-East/Yemen/Sanaa/blog-216075.html

    1. @Tomasz

      Kara śmierci, a ogólnie surowe karanie sprawców ciężkich przestępstw, jest popierane przez większość Polaków. Również wiele osób opowiada się za karami mutylacyjnymi w przypadku kradzieży. “Demokracja” nie znaczy “władza opinii większości”, a przynajmniej na ta, jaka jest realizowana w państwach tzw. Zachodu. Moralność ludu nigdy nie powinna decydować o orzeczeniach sądu, tylko obowiązujące prawo. Pobudki muszą być jawne i podane na piśmie.

      Nie chcę, aby każdy palił marihuanę, ani robił coming out. Niech robią to jedynie ci, którzy mają taką ochotę. Chciałbym jednak, aby w przypadku, gdy któreś z wymienionych zacznie stanowić problem, osoba mogła znaleźć fachową pomoc, zamiast “ludowej sprawiedliwości” w postaci obelgi lub prokuratora.

      Mieszkałem w kraju muzułmańskim i nie spotkałem się z homoseksualizmem, choć każdy mężczyzna całuje się z każdym innym. Kobiety mają się bardzo dobrze i nie specjalnie odstają od Europejek.

      W Polsce około 500 osób każdego roku ginie w wypadkach spowodowanych przez pijanych kierowców, każdy weekend zatrzymuje się ich setki. Spożycie alkoholu w grupie 15latków jest na najwyższym europejskim poziomie. Alkohol jest powszechnie tolerowany – najgroźniejszy ze środków zmieniających świadomość.

      O co chodzi z tym “życiem artystycznym”?

      1. Nie widziałem żadnych obywatelskich inicjatyw ustawodawczych w sprawie zmiany kodeksu karnego zw. karą śmierci. Owszem, były ustanowienia święta Objawienia Pańskiego, delegalizację aborcji.

        Pierwszy raz słyszę o karach mutylacyjnych zw. z kradzieżą. Brzmi to dziwnie, ale myślę że to twoja fantazja.

        Moralność decyduje. W Polsce, ludzie chcą socjalne rozwiązania w gospodarce i równouprawnienie biedoty z klasą średnią. Ale że ta moralność społeczna, socjalistyczna nie może stanowić podstawę stanowionego i stosowanego prawa, to mamy ten dzisiejszy pat. Lubię jak lże-lewica chwali się jak wstawia się za prawami przedsiębiorców. 35 milion pracowników i ich rodzin nie może się realizować w świecie rządzonym przez 2 milion przedsiębiorców. Ale wiemy, że gdy lewica mówi przedsiębiorca myśli, bankierzy, producenci alkoholu.
        Moralność jest obowiązującym prawem, prawem które stanowi ustawy. Gdy prawo działa wbrew moralności, to mamy co do zasady niepraworządność. Wiem że na studiach powie się że powyższe jest nienaukowe, obalone przez Hume, itd. Mam prawo tak myśleć, nie muszę się powielać opinie uczonych.

        Pomoc? W imieniu humanizmu odbiera się rodzicom w depresji ich dzieci, pozbawiając ich władzy rodzicielskiej. Że urzędniczka pomocy społecznej stwierdziła że kobieta z depresją nie może wychowywać troje dzieci tylko jedno, i prokurator na to przystał, odbierając je dwoje dzieci, to co to jest pomoc państwa?
        Zresztą jak ma wyglądać pomoc państwa dla narkomanów? Resocjalizacja i uznanie narkotyków za obiektywne i subiektywne zło, czy promowanie umiarkowanego spożywania słabszych narkotyków. ???
        Powiedz mi, jak się produkuje marijuanę, haszysz, kokainę, heroinę w naszych warunkach klimatycznych.

        Alkohol jest naturalnym produktem spożywczym w Europie. Janusz Palikot dorobił się milionów z alkoholu, i tymi alkozłotówkami będzie sponsorował swoją nieudaną kampanię wyborczą. W naszej religii, nie występują obrzędy z konopią czy koką jak w hinduizmie czy szamanistyczne kulty południowo-amerykańskie. Wino i alkohol jest nieodłącznym znakiem-wyznacznikiem kultury europejskiej i religii chrześcijańskiej.
        Ale nawet w Indiach, zakazane jest posiadaniem konopii poza celami spożywczymi.

        1. “Zresztą jak ma wyglądać pomoc państwa dla narkomanów? Resocjalizacja i uznanie narkotyków za obiektywne i subiektywne zło, czy promowanie umiarkowanego spożywania słabszych narkotyków. ???”
          Rzetelna edukacja i informowanie o zagrożeniach związanych z substancjami psychoaktywnymi, programy wymiany strzykawek, leczenie substytucyjne, traktowanie uzależnień jako problemu natury medycznej a nie kryminalnej – podejście zwyczajowo nazywane ‘harm reduction’. Sztandarowym przykładem skuteczności takiej metody jest Portugalia

          “Powiedz mi, jak się produkuje marijuanę, haszysz, kokainę, heroinę w naszych warunkach klimatycznych.”
          Kokainy się nie u nas nie produkuje, bo koka w Polsce nie rośnie. Heroinę wytwarza się z maku – którego w Polsce nie brakuje, zaś marihuana i haszysz są robione z konopi, które w Polsce uprawiane są od setek lat – spytaj dziadka, przeczytaj ‘Chłopów’ albo ‘Potop’: Zagłoba właśnie konopiom przypisywał swój cięty humor 😉

          “Alkohol jest naturalnym produktem spożywczym w Europie. Janusz Palikot dorobił się milionów z alkoholu, i tymi alkozłotówkami będzie sponsorował swoją nieudaną kampanię wyborczą. W naszej religii, nie występują obrzędy z konopią czy koką jak w hinduizmie czy szamanistyczne kulty południowo-amerykańskie. Wino i alkohol jest nieodłącznym znakiem-wyznacznikiem kultury europejskiej i religii chrześcijańskiej”

          To wszystko nie zmienia faktu że alkohol jest substancją bardziej szkodliwą od kanabinoidów – wyniki badań naukowych nie pozostawiają w tej kwestii wątpliwości, potwierdza to nawet raport ONZ-owskiego WHO.
          Mamy obecnie do czynienia ze stopniowym wypieraniem alkoholu przez marihuanę, szczególnie wyraźnie widać to na przykład w Kalifornii. Zresztą jest w tym dość ciekawy paradoks że Palikot który dorobił się swojego majątku właśnie dzięki alkoholowi dziś propaguje marihuanę – w USA koncerny alkoholowe bardzo chętnie sponsorują kampanie anty-marihuanowe, np ‘Partnership for a Drug-Free America’ otrzymała kilka milionów dolarów ‘datków’ od przemysłu alkoholowego, tytoniowego i farmaceutycznego – niedawne ujawnienie tych informacji spowodowało skandal i kompromitację tej organizacji: http://en.wikipedia.org/wiki/Partnership_for_a_Drug-Free_America

  2. Nie jestem wielkim fanem tych przerażających reklam politycznych, jednak wprowadzenie tego zakazu przypomina mi walkę z dopalaczami.
    Rozwiązanie upatruję w regulacji tego zjawiska a nie jego zakazie.
    Partie polityczne muszą się reklamować i będą chciały to robić za każdą cenę, każdą możliwą drogą.

  3. Tak sie przyglądam temu twojemu pisaniu i co raz częsciej zadaje sobie pytanie – o co ten facet sie bije? Na poziomie indywidualnych spraw, ok, jest to wyraźnie widoczne – ale za chinskiego boga nie potrafie zidentyfikowac mysli, idei, doktryny z pozycji której wystepujesz.
    Ot, nawet w tym tekscie – domagasz sie wiecej demokracji z jednej strony, wyraznie majac w pogardzie “ludowa mądrosc” czy władze z drugiej.
    To przeciez nie jest tak(mówie o modelu – ze rzeczywistość skrzeczy to inna sprawa) ze lud wymierza jakąs sprawiedliwosc – wymierzaja ja sądy podłóg praw stanowiacych (mających stanowic) emanacje woli tego ludu. I najzwyczajniej – wiecej demokracji oznacza więcej woli ludu ubranej w prawa(z uwzglednieniem ograniczeń wynikających z prawa międzynarodowego) – co w twoim akurat przypadku oznacza takze absolutną nierealnosc spełnienia własnych postulatów – vide legalizacja narkotyków. Nie w Polsce, nie przez jeszcze wiele wiele lat. Nie i juz.

    Nie masz więc specjalnych powodów zeby byc bezwarunkowym entuzjastą demokracji – i zapewne nie jestes – w zwiazku z czym – twoja wojna słabo sie uzasadnia o demokracje walką.

    No to moze “pachnie ci” jakis rodzaj elitaryzmu? Oligarchii? Gdzies tam, pomiedzy wierszami twojego pisania, czasem to wybrzmiewa:):)

    Ale skoro tak – to dlaczego chodzisz wilku w owczej skórze?:):)

    Władza zawsze była elitarna. Nie ma i od grackich czasów nie miało to nic wspólnego z rodzajem ustroju politycznego.

    Jezeli analiza historii ostatnich dwoch tysiącleci w ogóle czegos uczy – to tego iz atakowanie, niszczenie establishmentu, zawsze konczy sie w ten sam sposób – bardzo szybkim powstaniem, ukształtowaniem sie nowego – zazwyczaj wcale nie lepszego – a po okrzepnieciu, w rzeczy samej popełniającego dokładnie te same grzechy co poprzedni. To wynika z samej natury. Natury władzy, ale takze z ludzkiej natury. A ze akurat demokracja jest absolutnie z natura sprzeczna, cóz, c’est la vie.

    Dlatego póki nie jestesmy republiką bananową, Białorusią badz wyznaniowym państwem Ajatollahów nikt i nic nie namówi mnie do popierania jakiegos frontalnego ataku na system:):)

    Narzekanie ze to czy owo jest be, ten czy ów, zasiadajacy na takim czy innym stołku, to kosmiczne nieporozumienie, ma sens wyłącznie w indywidualnych przypadkach – i istnieją narzędzia zeby takie bolączki skutecznie zwalczac(mysle teraz o naszym podwórku) – ale narzekanie na “system” to naiwność która zwyczajnie nie przystoi człowiekowi na pewnym poziomie świadomości i wiedzy.

  4. Co do dwudniowych wyborów to zgoda – prof. Winczorek podniósł na łamach ‘Rzepy’ (http://www.rp.pl/artykul/691194-Trybunal-Konstytucyjny-o-wyborach-2011—Winczorek.html) argument, że zakaz dwudniowych wyborów parlamentarnych przy akceptacji głosowania korespondencyjnego łamie w praktyce zasadę oddawania głosu w konkretnym dniu, a utrzymanie dwudniowych wyborów do PE i samorządów powoduje niespójność systemu. Ja jednak chciałbym się odnieść do twojego postulatu zakazania reklam telewizyjnych i billboardowych. Moim zdaniem te reklamy to w chwili obecnej jeszcze jedno źródło komunikacji z wyborcami, oczywiście jednostronne i niedoskonałe choćby ze względu na ograniczoną treść, jaką można przekazać w takiej formie. Pamiętaj, że nie wszyscy wyborcy mają dostęp do innych źródeł informacji, zwłaszcza internetu. Dla nas, młodych ludzi nie jest problemem uzyskanie np. informacji o pracy sejmowej parlamentarzysty, ale dla np. wielu osób starszych te sporne metody są głównym źródłem informacji o kandydatach. Ponadto nie sądzę, by kandydaci nie próbowali obejść zakazu przez ’emisje informacyjne’ czy inne wybiegi.
    Co do zniesienia ciszy wyborczej, widzę tu problem – jej brak przy istnieniu dwudniowych wyborów powoduje, że ostatnim dniem refleksji przedwyborczej będzie w praktyce piątek, czyli dzień nie będący wolnym od pracy i jako taki nie ułatwiający rozważenia wyboru czy pozyskania informacji. Ponadto możliwość reklamowania się w trakcie dwudniowych wyborów tylko mocniej zabetonuje scenę polityczną – bogate partie polityczne będące teraz u władzy będą mogły zarówno straszyć wyborcę zmarnowaniem głosu powołując się na posobotnie exit polls, jak i reklamować się w znacznie szerszym stopniu niż partie pozaparlamentarne z uwagi na przewagę finansową. Na koniec osobista uwaga – wprowadzenie głosowania przez internet uczyni moim zdaniem problem wyborów dwudniowych i głosowania korespondencyjnego bezprzedmiotowym. Być może też wyborcy przyzwyczajeni do procesu głosowania w internecie będą właśnie tam poszukiwać informacji o kandydatach. Do zrealizowania tej wizji potrzebna jest oczywiście dalsza informatyzacja kraju, ale pierwsze kroki na drodze do jej realizacji (np. ePUAP) już zostały zrobione. Ten proces powinien także przesunąć ciężar wyborczej debaty do internetu, gdzie zasada ‘level-playing field’ między partiami będzie miała większe szanse na zaistnienie.

    1. Matviei,

      nie wierzę w informacyjną moc przekazu billboardowo-telewizyjnego. w ten sposób sprzedaje się tylko przedwyborczą propagandę. co do wyborów w internecie, powinniśmy postawić właśnie na to. niestety, nie będzie to leżeć w interesie jakiejkolwiek partii.

      MK

  5. Tomasz: “Demokracja znaczy władza ludu, moralność ludu decyduje o orzecznictwie w Polsce.”
    To trzeba zmienić nazwę Trybunału z Konstytucyjnego na Ludowy.

    Tomasz: “Ale mam pytanie: Czy chcesz by każdy palił marijuanę?”

    Tomasz: “Wino i alkohol jest nieodłącznym znakiem-wyznacznikiem kultury europejskiej i religii chrześcijańskiej.”

    Ja też mam pytanie: Czy chcesz by każdy pił alkohol?

  6. Piotrze – konstytucja nie przyszła faksem z nieba, nie przyniósł jej nam tez, tym razem, w teczce zaden Napoleon – przyjęlismy ja głosując w referendum konstytucyjnym – co jest w maksymalnie mozliwy sposób wyrazeniem “woli ludu”.

    Mam czasem wrazenie ze ludzie tak bardzo dali sie wepchnąc w pułapkę myślową zastawianą przy pomocy takich demonicznych słów czy zwrotów jak “ustawodawca”(ustawodawca postanowił, intencja ustawodawcy było.., itp) iz zapomnieli czy w ogóle im sie to w głowach nie miesci ze to naród jest jedynym suwerenem w demokratycznym państwie prawa.

  7. Przyjęcie konstytucji jako wyraz “woli ludu” tak, ale nie ferowanie wyroków w oparciu o “obecną opinię większości”. Trybunał ma za zadanie stwierdzić czy ustawa niższego rzędu jest zgodna z konstytucją a nie z opinią społeczeństwa.

  8. Naród jest ustawodawcą, działający przez swoich przedstawicieli. Ustawodawca, nie działa odrębnie od ludu, lecz jest jego zapośredniczeniem. Chcesz powiedzieć że ustawy wywodzą się z postulatów od nauki, i są normami naukowymi, a nie wynikają z opinii. Sędziowie też są częścią społeczeństwa, i w jakimś stopniu instytucje społeczne oddziaływują na nich.

    Widać jak mocno szmatławce działają na sędziów. Mówienie że Gazeta Wyborcza jest duchowym spadkobiercą Komunistycznej Partii Polski jest zniesławiające w ocenie sądu. Tak samo, mówienie że ojciec Adama Michnik, Ozjasz Szechter zostały skazany za szpiegostwo, gdy rzeczywiście został skazany za zdradę stanu, czyn większej wagi. Hmm, niestety wolą ludu jest pojmowana jako wola gazet.

  9. Jaki wyrok według Ciebie powinien zapaść w sprawie najsłynniejszego w ostatnich kilku dniach Norwega?

Leave a Reply to dziadunio Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *