Narkomania jest jak pożar

Twierdzi Barbara Labuda. Problem w tym, że w większym stopniu wydaje się spalać mózgi osób postronnych, bojących się narkotyków i z nimi walczących, niż samych konsumentów. Narkofobia to efekt używania nie tyle narkotyków, co słowa „narkotyk”. Narkofobiczne prawo skutkuje zaś rozwiązaniami, które, jak pokazuje praktyka, nie tyle są przeciwskuteczne, co uderzają w zasady demokratycznego państwa prawa.

Labuda stała za słynną „reformą” z 2000 roku, jej działaniom kibicowała grupa rozhisteryzowanych rodziców ze słynnego już stowarzyszenia „Powrót z U” (z uzależnienia), Powrót z U zamienił się jednak w powrót z W, bowiem to więzienie od 2000 roku stało się podstawowym narzędziem walki ze zjawiskiem szkodliwego sięgania po narkotyki. I najgroźniejszych ich przyjmowania następstwem.

Labuda niewiele jednak ma po latach sobie do zarzucenia. W wywiadzie, jaki udzieliła Rzeczpospolitej, pełno za to stwierdzeń fałszywych. Ustawa nie jest restrykcyjna, bo prokuratorzy mają możliwość umorzenia postępowania na mocy przepisów ogólnych, kary więzienia dostają jedynie dealerzy. Labuda sprawdziła, że 9 tys. osób każdego roku karanych pozbawieniem wolności to zakamuflowani bossowie narkotykowego podziemia. W jaki sposób zdobyła tą wiedzę już nie wyjaśnia. Dziennikarze również nie dopytują. Bo przecież Policja nie dokonywałaby rutynowych zatrzymań przypadkowych osób. Skoro zostały zatrzymane, coś musiało być na rzeczy.

Była prezydencka minister, komentując zaproponowane przez rząd zmiany w prawie, posuwa się nawet to kuriozalnego stwierdzenia, że „wprowadzenie przepisów, które w pewnym stopniu przyzwalają na posiadanie małej ilości narkotyku na własny użytek, może stać się potężnym bodźcem do dalszego rozwoju produkcji i dystrybucji narkotyków w Polsce, [gdyż] […] uzależniony narkoman zrobi wszystko dla dawki, nawet zabije.”

Narkotyki prowadzą więc do zbrodni. Według oficjalnych szacunków ONZ marihuanę na świecie pali regularnie 166 mln osób, w USA prawie 15 mln, w Europie 12 mln. Jakim prawem cywilizacja jeszcze trwa?

Labuda kończy wywiad podnosząc, że przymykanie oka na zjawisko narkomanii jest krzywdą wyrządzaną dzieciom i młodzieży. Ale poprzez przymykanie oka nie rozumie braku programu skutecznej walki ze zjawiskiem odurzania, lecz raczej liberalizację absurdalnie surowych przepisów prawa. Tymczasem, przeciwdziałanie szkodliwemu nadużywaniu narkotyków nie wyklucza się  ze zmianą drakońskich przepisów. Co więcej, zmiana ta wydaje się warunkiem koniecznym skutecznej profilaktyki i leczenia uzależnień. Ale co tam – polityk może powiedzieć dowolną bzdurę. I tak uchodzić będzie, dokładnie tak, jak Barbara Labuda, za eksperta. Granice kompromitacji, po przekroczeniu których byłby dla dziennikarzy spalony, nie istnieją.

“Specjalista” Woronowicz

Dobro osób uzależnionych wyklucza się z legalizacją obrotu narkotykami – twierdzi za to specjalista terapii uzależnień dr nauk medycznych Bohdan Woronowicz. A kto twierdzi inaczej, jest pseudospecjalistą. Wygląda więc na to, że dla uzależnionych lepiej jest zaopatrywać się w czarnorynkowe produkty, nieraz zanieczyszczone, sprzedawane po cenach zawyżonych, niż otrzymywać towar czysty i mniej szkodliwy.

Specjalista twierdzi również, że marihuana jest szkodliwa, bowiem powoduje, że młody człowiek przyzwyczaja się do wpływania na swój nastrój poprzez chemię, a nie np. sport. Do tego opium jest w jointach, dodawane tam przez mafię, by uzależnić od siebie rzesze konsumentów. Ciekaw jestem, kto pierwszy wymyślił tę bzdurę. Odnoszę wrażenie, że bycie specjalistą od spraw narkotyków polega dziś przede wszystkim na znajomości narkotykowych głupot i mitów, które następnie sprawnie się przywołuje przy okazji kolejnych wywiadów.

Woronowiczowi absurdem pachnie porównywanie podejścia państwa do alkoholu i marihuany, bo to nie jest ta sama substancja. I racja, z pewnością nie jest. Poza tym, alkoholu nie da się już z naszego społeczeństwa wyrugować, bo jest kulturowo zasymilowany. A marihuana rzekomo zasymilowana nie jest i usunąć ją można, o czym świadczy chociażby historia ostatnich dziesięcioleci nieskutecznej walki z nią w Polsce. Wygląda na to, że zdaniem Woronowicza marihuany już prawie wokół nas nie ma, poza oczywiście tej z dodatkiem opium.

Woronowicz nie zdaje sobie też sprawy, że obecnie przepisy uniemożliwiają stosowane marihuany w celach medycznych. Ale to naprawdę już szczegół. Z pewnością potrzebujemy więcej takich właśnie specjalistów, w odróżnieniu od pseudoekspertów, z którymi Woronowicz się nie zgadza. Powinni oni wszyscy doradzać Ministerstwu Zdrowia. Z pewnością byłoby śmieszniej, choć pewnie i straszniej.

Kucharczak i “wielka sprawa”

Argument spisku i interesów mafijnych jako wyjaśnienie rządowej reformy jest na tyle oczywisty, że tropicieli nadal nie brakuje. W Gościu Niedzielnym Franciszek Kucharczak maluje obraz młodzieży manipulowanej w imię fałszywie pojmowanej wolności (do narkotyzowania się). Stoi za tym „wielka sprawa”, a jej narzędziem staje się również Parlament. Narkotyki nie są „pozorem zła”, są złem. A chrześcijańscy posłowie dali się mu uwieźć. W tym wszystkim jasna jest rola Wyborczej, co daje się odczytać z samych tytułów artykułów (Dyspensa za skręta). Ich treść nie ma przy tym znaczenia.

Możliwość uniknięcia kary za posiadanie niewielkich ilości narkotyków jest dla Kucharczaka równoważne sygnałowi, że narkotyki nie są złe. A jeżeli nie są złe, to niebawem ktoś stwierdzić musi, że są dobre. W Polsce poprawią się warunki dystrybucji narkotyków, a moralność ulegnie rozmyciu.

Zadziwia mnie ta metafizyczna moc przypisywana przepisom prawa i prokuratorskim praktykom, zwłaszcza tym, które niewiele mają wspólnego ze standardami państwa prawa. Ale najwyraźniej jestem zwyczajnie człowiekiem małej wiary, w przeciwieństwie do katolickich publicystów.

Skręt prowadzi na stryczek. Tu i tu bowiem konopie – kończy filozoficznie Kucharczak. O Jezu.

***

Politykom każda bzdura przychodzi łatwo, a odpowiedzialność za jej głoszenie jest żadna. Nadal są oni zapraszani przez dziennikarzy, nadal podsuwany jest im pod nos mikrofon. W przypadku polityki narkotykowej nie tylko jednak politycy wydają się cieszyć swoiście pojmowanym immunitetem. Za eksperta uchodzić może już prawie każdy. Odpowiada za to chyba fakt, że problematyka środków odurzających jest szerzej nieznana. Więc opinia publiczna gotowa jest uwierzyć we wszystko. Zmiana społecznej świadomości wymagać będzie wykreowania grupy medialnych ekspertów, którzy wyprą z ekranu dotychczasowych specjalistów, w rzeczywistości zupełnych ignorantów. To zadanie na przyszłość.

23 thoughts on “Narkomania jest jak pożar”

  1. Trochę za szybko Pan dezawuuje lekarza – Bohdana Woronowicza (przez h). Oto naprzeciw słowom lekarza, specjalisty ds uzależnień który mówi że narkotyki niszczą ludzi (a wie to z 20-letniej praktyki leczenia uzależnionych) stawiamy słowa konsumenta który twierdzi że to nie jest prawda.?
    “Specjalista twierdzi również, że marihuana jest szkodliwa, bowiem powoduje, że młody człowiek przyzwyczaja się do wpływania na swój nastrój poprzez chemię, a nie np. sport.” – i co wyśmiewamy takie opinie i traktujemy je jako moherowe w dobie panującego oświecenia ?
    Ja rozumiem walkę o to aby ludzi nie wsadzano do więzienia za używanie narkotyków, ale nie można przy tym umniejszać szkodliwości samych narkotyków i wmawiać ludziom że np marihuana to nieszkodliwa używka – bo jest to zwykłe szkodnictwo.
    A poza tym życzę Wesołych Świąt

  2. @jack. Marihuana jest znacznie mniej szkodliwa niż tytoń, alkohol i aspiryna,a nawet kawa. I to Słowa Profesora Jerzy Vetulaniego – neurobiolog, biochemik, psychofarmakolog. zabójcza THC jest praktycznie nie możliwa do przyjęcia, Bo kto wciągnie 3 kilowego BUcha. Jestem Przekonania że to Media utrzymują ten bajzel w społeczeństwie. Brakuje nam dziennikarzy z powołania. Media dziś to 3 najlepszy biznes na świecie i liczy się ilość nie jakość i by nie mówić za dużo. Dlatego powstało wikiliks, FB YT. Bronisz prawdę albo słuchaj bzdur i zgadzaj się ze wszystkim co ci mówią. Wielki dzięki że jest ktoś taki jak jak pan KLINOWSKI. ŻYĆ i SIĘ nie BAĆ!!!!!

  3. W sejmowej mowie na temat liberalizacji prawa poseł PiS Andrzej Jaworski proponował skorzystanie z rozwiązań singapurskich – kary śmierci za posiadanie narkotyków. Czy nie jest to przykład na poparcie tezy, że zaawansowany narkofob zrobi wszystko dla uzasadnienia swojej fobii, nawet zabije?

    A Labuda zastosowała tradycyjną totalitarną metodę odczłowieczenia przedmiotu swojej fobii – to nie tak, że zniszczyła swoją inicjatywą życie ludzi o odmiennych poglądach na narkotyki. Ona tylko starała się ugasić rozprzestrzeniający się pożar narkomanii…

  4. Najgorsze jest to że to politycy o tym wszystkim decydują. Ludzie którzy nawet nie zagłebili sie wtemat tylko swoje tezy opierają plotkach i bohomazach zaslyszanych. Jest mi wstyd że tacy ludzie decydują o losach mojego kraju

  5. Jack: “Oto naprzeciw słowom lekarza, specjalisty ds uzależnień który mówi że narkotyki niszczą ludzi (a wie to z 20-letniej praktyki leczenia uzależnionych)stawiamy słowa konsumenta który twierdzi że to nie jest prawda.?”

    Oczywiście, tylko że lekarz ma do czynienie z najgorszymi, skrajnymi przypadkami stosowania środków. Równie dobrze zwolennicy prohibicji mogą podpierać się wypowiedziami specjalistów z AA o szkodliwości etanolu. W AA nie uświadczysz weekendowowych piwoszy, osób które kilka razy w roku (wesele, imieniny…) odurzą się wódką. Można przez całe życie mieć kontakt z alkoholem i nie zniszczyć sobie zdrowia? Przykłady ze społeczeństwa pokazują, że tak. Podobnie zróżnicowanego spojrzenia na tzw. narkotyki nie ma. Lekarz z dwudziestoletnim stażem po wyjściu z gabinetu ma przeciwwagę w ocenie stosowania alkoholu. Nie ma jej w przypadku np. marihuany. Jest ona w kulturowo – rozrywkowym podziemiu. Nikt z nas, łącznie z lekarzem, nie widzi na co dzień osób – niejednokrotnie z dziećmi – (zdrowo wyglądających) stojących w kolejce w supermarkecie z paczką “trawki” firmy Marlboro lub Żywiec. Oprócz weselnego “gorzko, gorzko” nie ma szans na zaobserwowanie…hmm? “mdławo-słodko”?
    Próżno szukać w TV reklamy “Okocim, długo suszone”
    Nie jeden z nas, nie jedna z nas, nie jeden lekarz, nie jedna lekarka, od “iluśtam” lat konsumuje alkohol. Widzimy, że nic złego się nam nie dzieje i nie jest nam potrzebna strażaczka Labuda. Zaś dla tych, którzy mają problem z trunkiem są gabinety lekarskie a nie policjant i prokurator.
    “Policja zatrzymała 20-latka z puszką piwa. Przeszukano jego mieszkanie. Mężczyźnie grozi do 3 lat więzienia”. Wizja podawania takich informacji w telewizji czy kronice policyjnej pewnie budziłaby śmiech, drwinę, oburzenie. Również wśród posłanki Kempy i jej partyjnych kolegów.

  6. Fux, rzeczywiście jest prof Ventulani – chyba jedyna osoba z tytułem prof która twierdzi że trawa jest nieszkodliwa – całe życie zajmował się psychotropami, nie wiem co przyjmował (twierdził kiedyś że w latach sześćedziątych wszyscy studeci ćpali amfetaminę z apteki…)
    To że nie można przyjąć śmiertelnej dawki THC jest pewnie prawdą i co z tego? Sam pewnie zauważasz że alkohol jest groźniejszy przez długotrwały wpływ na człowieka niż przez to że jakiś baran zapije się jednorazowo na śmierć (takich przypadków jest może sto na rok a uzależnień i tragedii związanych z używaniem są miliony).

    Piotr, jeśli jesteś gościem który będzie przyjmował narkotyki kilka razy w roku od okazji do okazji, i się nie uzależnisz, to rzeczywiście bierz i nie pękaj.
    Tylko narkotyki tak nie działają…tak jak papierosy – ilu ludzi próbowało popalać rekreacyjnie, weekendowo, od okazji do okazji??? – pewnie wszyscy i czym to się kończy? w 95% uzależnieniem, paleniem przez dziesięciolecia, wydaniem mnóstwa kasy, a często i rakiem. A jeśli ktoś twierdzi że nikotyna uzależnia szybciej i bardziej to odpowiem że za to nie wywołuje schizofrenii, deprech, nie rozbija związków (chyba że kto pali w łóżku 🙂 itd.

    Co do alkoholu – rzeczywiście znam setki ludzi pijących alkohol okazyjnie przez całę życie dla których alkohol nie jest żadnym problemem. (oczywiście znam i odwrotne przypadki – ale ich jest mniej). Natomiast nie znam osób biorących narkotyki przez całe życie i nie mających z tym problemu – może Ty znasz ? jeśli tak to podziel się tą wiedzą.
    Pozdrawiam.

    Co to twierdzenia często lansowanego że marihuana to nie narkotyk tylko lekka używka – dla mnie jest to tylko twierdzenie zagorzałego konsumenta, a porównywanie jako używki do kawy jest czystą głupotą.

    Pozdrawiam

  7. Jack, “Co do alkoholu – rzeczywiście znam setki ludzi pijących alkohol okazyjnie przez całę życie dla których alkohol nie jest żadnym problemem. (oczywiście znam i odwrotne przypadki – ale ich jest mniej). Natomiast nie znam osób biorących narkotyki przez całe życie i nie mających z tym problemu – może Ty znasz ? jeśli tak to podziel się tą wiedzą.
    Pozdrawiam.”

    Ludzi biorących narkotyki, czyli łądujących w żyłę czy może tych, którzy czasem napiją się wódki albo zapalą skręta?

    Czy może inaczej: Twoje pytanie zawiera sprzeczność. Znasz ludzi zażywających przez całe życie alkohol, czyli narkotyki, a nie znasz ludzi, zażywających przez całe życie… narkotyki?

    Ja znam wielu ludzi palących konopie od wielu lat raz na jakiś czas. Normalni ludzie – rodzina, praca, dom. Brak uzależnień.

    Są ludzie palący trawkę, dla których alkohol jest zbyt ciężki. Znam osobiście.

    “Co to twierdzenia często lansowanego że marihuana to nie narkotyk tylko lekka używka – dla mnie jest to tylko twierdzenie zagorzałego konsumenta, a porównywanie jako używki do kawy jest czystą głupotą. ”

    Twierdzenie o lekkiej używce jest “lansowane” właśnie dlatego, by wyzbyć się wrzucania do jednego worka twardych narkotyków i konopi i po to, by tacy jak Ty mogli wreszcie zrozumieć, że są osoby palące marychę przez całe życie, nie staczające się przez to na dno, nie degradujące swojego zdrowia, traktujące palenie trawki jak Polak-katolik wódkę. Po to właśnie, by narkotyzujące (jak pan Mateusz pisał wcześniej) słowo “narkotyk” przestało działać na mózgi wielu osób i by wreszcie dostrzegły one różnicę między 100% pejoratywnym narkotykiem (dworcem, ćpunem, strzykawką, przytułkiem, złotym strzałem, cmentarzem, zniszczoną rodziną), a używką (zwykli dorośli, odpowiedzialni ludzie, używający.. używki).

    Oczywiście ten podział jest tylko umowny. O tym, co jest lekką używką, a co mocnym narkotykiem powinni decydować naukowcy na podstawie badań naukowych.

    I robią to. Naukowcom wyszło, że alkohol jest o wiele bardziej szkodliwy od trawki. Masz dowody obalające to twierdzenie?

  8. “A jeśli ktoś twierdzi że nikotyna uzależnia szybciej i bardziej to odpowiem że za to nie wywołuje schizofrenii…”
    Co do tego to nie wiadomo. Większość schizofreników to palacze. Natomiast alkohol może powodować lub pogłębiać depresję. Alkohol metylowy utratę wzroku 😀

    “ilu ludzi próbowało popalać rekreacyjnie, weekendowo, od okazji do okazji??? – pewnie wszyscy i czym to się kończy? w 95% uzależnieniem…” Tylko czy to jest prawda poparta badaniami czy stereotyp, wyobrażenie. W związku z legalnością alkoholu mamy pełen obraz skutków jego używania. Przekrój całego społeczeństwa od wielu wieków. Marihuanę używa mniejszość i to od niedawna, nie licząc kilku znanych z literatury postaci. W oczy rzucają się przede wszystkim ci, którzy przecholowali z rośliną lub czymś mocniejszym. Jeśli jakiś artysta, celebryta jest okazjonalnym konsumentem dowolnego mało kto o tym wie. Mass media wyłapują przypadki nadużycia “znana gwiazda na odwyku”.

    “Natomiast nie znam osób biorących narkotyki przez całe życie i nie mających z tym problemu – może Ty znasz ? jeśli tak to podziel się tą wiedzą.”
    Kora Jackowska, Jakub Wojewódzki.

  9. Piotr

    Taaak, Kora i powiatowy…ok też słyszałem. Dopowiem jeszcze Charlie Sheen – mega gwiazda serialu w US, 45l i mnóstwo pieniędzy zarobionych uczciwie ciężką pracą – i co z tego? Ale nie znamy ich życia, nie wiemy jak narkotyk odciska się na ich życiu. (Ok o Sheenie czasem słychać) widzimy tylko to co podaje nam tvn (powiatowy) i coś tam gdzieś tam o Jackowskiej – i tyle. Skąd pewność że słynna piosenkarka nie jest zniszczoną narkomanką, lub że nie budzi się codziennie i żeby sobie przypomnieć o co biega, musi przypalić mj? Tak jak podziwiana niegdyś i hołubiona do dziś Agnieszka Osiecka która była alkoholiczką? Ja pytam czy znasz blisko ludzi którzy biorą długo narkotyki? ojciec, brat, wujek, stryj, kuzyn, może matka czy siostra – czy znasz takie osoby o których coś więcej wiesz, o ich życiu codziennym?

    Obrr
    Mówisz że znasz ludzi palących wiele lat ? I to Cię przekonuje że jednak warto i można brać bezkarnie narkotyki? (ok marihuanę)
    Rozumiem że palacze marihuany bardzo chcą aby zdjąć z nich odium konsumentów narkotyków – i zawsze będą próbować wrzucić mj do worka z alkoholem i nikotyną niż z amfą, herą i koką.
    Lepiej żeby to była używka niż narkotyk – pewnie że lepiej – choćby dla ich dobrego samopoczucia.

    Ale to Wasze życie, ja na szczęście nie biorę i cholernie się cieszę że będąc młodzianem nie spotkałem nikogo na mojej drodze kto by mnie wkręcił w ten temat.

    Pozdrawiam

    p.s. czyli co, wierzycie że jednak da się popalać marihuanę i się nie uzależnić ? wierzycie że Wam personalnie się to uda ?

  10. jack, “czyli co, wierzycie że jednak da się popalać marihuanę i się nie uzależnić ? wierzycie że Wam personalnie się to uda ?”

    Dlaczego miałbym w to wierzyć skoro empirycznie mogę to potwierdzić i po prostu to wiedzieć?

    Nastolatkiem nie jestem, mam już do czynienia z trawką ładnych “parę” lat i nie mam z tym żadnych problemów. Nie palę papierosów, alkoholu używam z umiarem, nie uzależniłem się od seksu, komputera, telewizora, itd. Ogólnie jestem odporny na uzależnienia. Tak jak lubię się napić czasem zimnego piwa, jak lubię wypić szklaneczkę single malta, tak wyciągnę czasem skręta i sobie go zapalę. Obejrzę po nim film, porobię coś relaksującego. Nie jest to warunkiem koniecznym relaksu, ale piwo też nie jest. A jednak ludzie je piją dla przyjemności.

    Zauważyłem, że gdybym jednak zapalił zaraz drugiego skręta, to niewiele mi to da. Więc palę tylko jednego przez co 4 godziny później jestem tylko lekko wymięty. Zauważyłem również, że gdy palę raz na dwa, trzy dni przez miesiąc, to przyjemność z tego jest kiepska – oczywiście na studiach miałem okazję to przetestować. Prze cały czas palenia trawki wytworzyło się więc u mnie racjonalne do niej podejście. Palę z umiarem i rzadko. Generalnie palę kilka gramów rocznie, przy czym mam bardzo długie okresy pomiędzy “gramami”. Od czasu skończenia studiów maxymalnie przez okres trzech lat na oczy trawki nie widziełem. Oczywiście rok to nie rzadkość.

    Na kilometr widać, że nie mam z tym najmniejszych problemów, a przyznam z ręką na sercu, że w stanie po upaleniu doszedłem do wielu ciekawych wniosków, które pomogły mi zrozumieć samego siebie oraz spojrzeć na siebie z góry. I nie były to wymysły mojego własnego, oszukanego umysłu, a rzeczywiste wnioski, które bardzo mi się w życiu przydały.

    Nie twierdzę, że trawka jest cacy, że nie potrafi oszukiwać szczególnie młodych ludzi, ale wiem, że można ją stosować z pożytkiem dla palacza.

    I teraz mam pytanie na koniec. Za co, do k… nędzy miałbym trafić do więzienia?

  11. Obrr
    Jak już pisałem jestem przeciw karaniu więzieniem za posiadanie narkotyków. Jeśli jednak ktoś diluje to co innego.
    Wracając do Twojego postu – mam nadzieję że mój 18-letni syn tego nie przeczyta, bo pomyśli sobie, jak inni mogą to i ja tak mogę, co może okazać się pomyłką.
    Co do mnie – nawet Ci wierzę, ale sam nie spóbuję bo wiem jak skończyła się dla mnie próba z papierosami w wieku 16 lat. Pewnie jestem bardziej podatny. Jak palisz raz na kilka miesięcy to nawet Twoja rodzina może o tym nie wiedzieć (mam na mysli żonę). Z tego co wiem, małżonki raczej nie przepadają za używkami mężów 🙂
    Pozdrawiam i życzę zdrowia w dalszym ciągu.

  12. 🙂 małżonka wie oczywiście. Sama nie pali (nie lubi tego stanu), ale toleruje mnie po wypaleniu. Śmieszy ją mój sposób myślenia i wyrażania myśli, kiedy jestem po.

    Oczywiście, że gdyby miała mnie w tym stanie częściej to przestałoby się jej to podobać. Ale to na zasadzie żony, której się nie podoba, że mąż pije piwo co dwa dni, a nie żony ćpuna, który stacza się na dno.

    Z tymi papierosami to wpadłeś po uszy. Znałem zawałowców a nawet chorych na raka płuc, którzy dalej palili papierosy. No cóż, straszny nałóg. Prawdziwa plaga i zagrożenie. To nie jest jakaś tam trawka 😉

    Pozdrawiam również.

  13. “Rozumiem że palacze marihuany bardzo chcą aby zdjąć z nich odium konsumentów narkotyków – i zawsze będą próbować wrzucić mj do worka z alkoholem i nikotyną niż z amfą, herą i koką.
    Lepiej żeby to była używka niż narkotyk – pewnie że lepiej – choćby dla ich dobrego samopoczucia”
    Czy ja wiem. Nie mogę wypowiadać się za ogół palaczy. U mnie w głowie nie ma worków. Każdy środek odurzający jest inny. Alkohol to alkohol kokaina to kokaina, to mj to mj itd. Śmieszyć lub irytować natomiast może podział na narkotyki i alkohol. Podział niemerytoryczny. Równie dobrze można powiedzieć, że konsumenci alkoholu bardzo chcą aby zdjąć z nich odium konsumentów narkotyków. Lepiej żeby to była używka niż narkotyk – pewnie że lepiej… A czymże są używki jak nie narkotykami. Czy naprawdę wierzycie że jednak da się popijać piwko i się nie uzależnić? Wierzycie że Wam personalnie się to uda ?
    Takie przekomarzanie się.

  14. Piotr
    Ja wierzę że można korzystać z alkoholu i normalnie żyć – mnie się udaje (jak na razie 🙂 ), i udaje się chyba większości moich znajomych. Częsci się nie udaje – ale czasem nie widać po znajomym, jak się go widzi raz na ruski rok, że ma problem z alkoholem.
    Zgadzam się że alkohol jest bardzo niebezpieczny ale przez tyle lat nazywałem alkohol alkoholem że nie mogę teraz zacząć myśleć i mówić o narkotyku-alkoholu.

    A papierosy…palę, nie palę, palę nie palę, raz nie paliłem już 10 lat i co? znowu zapaliłem jak trafił sie moment i ciągnąłem to kolejne 5 lat. Po prostu tej przyjemności się nie zapomina i zawsze mnie będzie ciągnąć do tego. I stąd mój lęk przed narkotykami – jesli doznania są lepsze to byłaby dla mnie masakra żyć, ciągle myśleć o tym i sobie odmawiać i znowu brać i znowu rzucać. Ja tak mam z głupimi fajkami i dlatego boję się o syna (chyba jest podobny do mnie).
    Pozdrawiam

  15. jack, jeszcze tylko jedna rzecz. Napisałeś:

    “Wracając do Twojego postu – mam nadzieję że mój 18-letni syn tego nie przeczyta, bo pomyśli sobie, jak inni mogą to i ja tak mogę, co może okazać się pomyłką.”

    Według mnie lepiej jakby Twój syn to przeczytał i przyjął bardziej racjonalną postawę względem odurzaczy. To właśnie edukacja i rzetelna informacja są kluczem. Wmawianie jednoznacznego zła jest ryzykowne. Można łatwo stracić rodzicielski autorytet. Wystarczy, że w akademiku wyciągną skręta w grupie, w której będzie ładna studentka. W dzisiejszym świecie młodych trawka jest tak rozpowszechniona, że nie zdziwię się, jeśli Twój syn dużo więcej o niej wie od Ciebie..

    Wystarczy, że się napali, porecholi, przyjdzie i Ci powie, ociec coś Ty mi za głupoty o tej trawce gadał? Czy wiesz, że tylko 8% regularnych użytkowników się od niej uzależnia? 🙂

    I co wtenczas mu powiesz? :))

    Pozdro.

  16. @Piotr, jack:
    Podatność na uzależnienie najprawdopodobniej leży w genach. Oczywiście, potencjał uzależniający substancji też ma znaczenie.
    Akurat tak się dziwnie składa, że dwa z najbardziej uzależniających narkotyków – alkohol i tytoń – na szczęście są legalne.
    Gdyby były nielegalne, ludzie wstrzykiwaliby sobie alkohol w żyłę – jak się to obecnie robi w Norwegii, z powodu absurdalnie wysokich cen alkoholi.

    Potencjał uzależniający konopi jest zbliżony do kawy. Nie uzależnia fizycznie ale może wywołać przyzwyczajenie. Niektórzy mogą mieć efekty odstawienne (rozdrażnienie, kłopoty ze snem) do 7 dni od odstawienia. Całe nagromadzone THC jest usuwane z organizmu do 90 dni. Nawet “ciężkie” i chroniczne używanie konopi nie prowadzi do trwałych zmian fizycznym ani psychicznych.
    Konopie aktywują nasz układ endokannabinoidowy, (więc regulują pacę organizmu), działają antybakteryjnie, antygrzybicznie, antynowotworowo, itd.

    Polecam posłuchać ludzi, którzy wiedzą o czym mówią:

    Prof. Grinspoon (Associate Professor Emeritus of Psychiatry at Harvard Medical School):
    http://www.youtube.com/watch?v=Ih7TTPAO61k

    Dr. Melamede (Prof of Biology, University of Colorado):
    http://www.youtube.com/watch?v=n31Nuj_AvTg
    http://www.youtube.com/watch?v=jqQ1gZaAiNY

    Dr. Tashkin (UCLA Geffen School of Medicine, to ten gość, który na zlecenie rządu USA w 2005/6 miał udowodnić, że palenie marihuany powoduje jakiegoś raka, nie udało się):
    http://www.youtube.com/watch?v=_6pBw0bgmgA

    Dr. Mechoulam (Prof. at Hebrew University in Jerusalem, odkrywca THC):
    http://www.youtube.com/watch?v=Wmqh1Q2cnD0

    itd…
    Edukacja kluczem do legalizacji!

  17. Obrrr

    Wiesz co powiem w takiej sytuacji? że chyba się myli i przytoczę raport WHO (ten słynny niemalże mityczny, utajniony itd) który stwierdza że uzależnia się 20-25% próbujących i 35-50% palących systematycznie. Tematem mj interesuję się od ponad ca 2 lat, kiedy to syn przyznał się do jenorazowego spróbowania (został nakryty)- od tej pory twierdzi że nie pali (co potwierdzają niby jakieś wyrywkowe próbki).
    Chłopak wie doskonale że narkotyki są niebezpieczne, czym one grożą, ale dla niego mj to nie narkotyk (taka jest opinia wśród młodzieży i wśród jego kolegów). A poza tym w tym wieku, koledzy najczęściej są “mądrzejsi” i ważniejsi od rodziców.
    Tak więc mój stosunek do mj wynika z obawy o synów (młodszy 16l) – nie mam z nimi najlepszego kontaktu i wszystkie informacje które im przekazuję, oni traktują jak kazanie i okazują na każdym kroku jak bardzo mają tego dość (bo rzekomo wszystko już wiedzą).
    Jak mawiał klasyk W. “punkt widzenia zależy od punktu siedzenia”. Dopóki dzieciaki były małe, temat narkotyków dla mnie nie istniał, a informacje o narkotykach w szkole traktowałem lekceważąco, z przymrużeniem oka.
    Oczy mi się otworzyły, i włos zjeżył na dupie jak dowiedziałem się że najbliżsi koledzy syna palą marihuanę i go namawiają (3 kl gimnazjum). Wiedziałęm oczywiście nie od niego tylko z tzw informacji przechwyconej-ale pewnej.
    Życzę Ci Obrrr, by Twoje pociechy nie dawały Ci tylu powodów do niepokoju, co moje mi dają.
    I pozdrawiam również życząc udanego weekendu.

  18. Polecam posłuchać ludzi, którzy wiedzą o czym mówią:
    Prof. Grinspoon (Associate Professor Emeritus of Psychiatry at Harvard Medical School):
    http://www.youtube.com/watch?v=Ih7TTPAO61k

    Dr. Melamede (Prof of Biology, University of Colorado):
    http://www.youtube.com/watch?v=n31Nuj_AvTg
    http://www.youtube.com/watch?v=jqQ1gZaAiNY

    Dr. Tashkin (UCLA Geffen School of Medicine, to ten gość, który na zlecenie rządu USA w 2005/6 miał udowodnić, że palenie marihuany powoduje jakiegoś raka, nie udało się):
    http://www.youtube.com/watch?v=_6pBw0bgmgA

    Dr. Mechoulam (Prof. at Hebrew University in Jerusalem, odkrywca THC):
    http://www.youtube.com/watch?v=Wmqh1Q2cnD0

    Edukacja kluczem do legalizacji!

  19. “Gdyby były nielegalne, ludzie wstrzykiwaliby sobie alkohol w żyłę – jak się to obecnie robi w Norwegii, z powodu absurdalnie wysokich cen alkoholi.”
    Myślę, że akurat w Polsce to rozkwitłaby produkcja alkoholu domowej roboty.
    To ile obecnie kosztuje przeciętne piwo i wódka w przeciętnym norweskim sklepie?

  20. co za wariatka to sie w głowie nie miesci jak cały rząd zresztą

    jedyne co zostaje to głosować na Palikota!!!

Leave a Reply to Fux Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *