Marsz Równości – Queerowy Maj 2010

queerpolice
Policja dla Tolerancji

Wyruszył z Pl. Wolnica otoczony dwoma kordonami Policji. Z lewej: nowoczesne roboty uzbrojone w gaz i broń gładkolufową. Z prawej: grupa historycznej rekonstrukcji oddziału ZOMO – archaiczne tarcze, kaski i drewniane pałki pamiętające lata 80-te. Pośrodku: ponad tysiąc ludzi w różnym wieku – działacze środowisk LGBTQ, zaprzyjaźnieni ateiści, anarchiści, przedstawiciele niszowych partii politycznych (Zieloni 2004, Partia Kobiet) oraz – o zgrozo! – “Żydzi”. Kim byli owi „Żydzi dla Tolerancji”? Ci niespodziewani sprzymierzeńcy musieli z definicji siać zamieszanie w głowach napotykanych przez nas obrońców natury i narodu, niosąc transparent z tęczową gwiazdą Dawida (swoją drogą, czy tolerancja obejmuje również Terytoria Okupowane / Autonomię Palestyńską?). Obrazu dopełniali cykliści pchający swoje rowery oraz matki pchające wózki z małymi dziećmi.

Panowała atmosfera radosnego święta. Świeciło słońce, przygrywała samba, wznoszono okrzyki. Turyści i mieszkańcy pozdrawiali marsz oklaskami i machaniem z okien. Kilku starych żuli, ledwo stojąc na nogach, próbowało wyzywać „pedałów i resztę zboczeńców”. Ludzie nie reagowali. Policja niestety również mijała ich obojętnie.

Obrońcy wartości, ojczyzny, rodziny pierwszy swój szaniec rozstawili pod Wawelem. Stojąc pod krzyżem, z różańcami w ręku, coś krzyczeli, skutecznie otuleni w swym radykalizmie futrem policyjnych owczarków niemieckich. Autobusy z turystami stojące na światłach sprawiły, że ich przekaz przebił się jedynie w telewizji. W realu nie zaistnieli. Kolejna falanga zajęła pozycje przy wejściu na Rynek. Policja rozprawiła się z nią błyskawicznie. Rodzina i Naród znów ustąpiły pod naporem wrogich sił spod tęczowej flagi. Przypuszczam, że dla tych młodych chłopców przeżycie to miało pewnie wymiar doświadczenia formacyjnego. O którym po latach z wypiekami na twarzy opowiedzą Jankowi Pośpiesznemu.

Pod Empikiem egzotyczna gromadka: kilku prawdziwych Polaków pod przewodem katolickiego księdza. Ledwo sięgali policjantom do ramion, wykrzykując z zaangażowaniem hasła o pedałach. Ksiądz milczał. Pewnie się modlił.

My, naród
My, naród

Znów było sympatycznie, zabawnie, czasem śmiesznie i strasznie. Jednak refleksje płynące z marszu są raczej smutne. Po pierwsze, zupełnie pokojowa demonstracja „w mieście kultury” ochraniana być musi przez zmilitaryzowane oddziały wielokrotnie przekraczające liczbę jej uczestników. Dowodzi to, że Polska nie jest normalnym krajem. Coś tu nie gra.

Po drugie, zainteresowanie promocją swobód obywatelskich i praw wśród ludzi młodego pokolenia jest żałośnie niskie. A przecież nie był to marsz w obronie gejów i lesbijek, czy ich partykularnych interesów. Był to marsz poparcia dla ideałów tolerancji i faktycznej równości pomiędzy ludźmi. Większość jego uczestników stanowili ludzie, którzy są heteroseksualni. Ludzie, którzy nie zgadzają się na stereotypy funkcjonujące w Polsce i określające politykę kraju względem poszczególnych grup obywateli – niezależnie, czy są nimi osoby o innej orientacji seksualnej niż „wypada”, czy konsumenci nie tych używek, które uświęca narodowa tradycja. Tymczasem, nie tylko było nas mało, ale w marszu nie wzięli udziału przedstawiciele ŻADNEJ z liczących się w kraju sił politycznych. Nie było władz miasta. Nie było przedstawicieli uczelni, czy studenckich samorządów. Samych Studentów Wydziału Prawa i Administracji UJ naliczyłem trzech. Przyszli tam ze mną. Reszta miała to w nosie. Może więc powinniśmy przyznawać za udział w marszach punkty ETSC? Albo rozdawać wejściówki na Legal Thursday?

Gdyby Marsz Równości traktowany był poważnie i brali w nim masowo udział obywatele, ochrona policyjna nie byłaby potrzebna. Nie byłoby społecznego przyzwolenia na chuligańskie wybryki i publiczne zniewagi. Dziś jedynie garstka aktywnych ma energię i odwagę, aby naprawiać Polskę i otwarcie, z podniesioną przyłbicą, demonstrować swoje poparcie dla szczytnych ideałów. Reszta woli posiedzieć przed telewizorem i udać, że problem ich nie dotyczy. W kraju, gdzie wykładowca uniwersytecki idzie ulicą swojego miasta lżony przez żuli, dresiarzy, wyzywany od pedałów przez księży i ich podopiecznych trzymających w rękach krzyże i różańce, zwykły obywatel jest bez szans.

Nie wychodzicie na ulice walczyć o swoje prawa, a nikt nie zrobi tego za was. Siedząc w domach odwracacie się od problemów, które prędzej czy później odcisną się na waszym życiu. Dziś to mityczne PEDAŁY są celem, jutro być może na was wskaże palcem brzuchaty ksiądz.

Fotorelacja z Marszu Równości znaleźć można na twarzo-książce.

12 thoughts on “Marsz Równości – Queerowy Maj 2010”

  1. Klinowski ty szarlatanie, zboku, pederasto, niechaj miłościwy Bóg ma Cię zawsze w swej opiece. – Wstyd mi że nie dojechałem, moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina

  2. Nie pomyślałeś Mateuszu, że niska frekwencja oznacza po prostu, iż niewielu ludzi zgadza się z waszymi poglądami i nachalną promocją jak to zgrabnie nazwałeś swobód obywatelskich? Oskarżasz studentów, partie polityczne o to, że nie zgadzają się z twoimi poglądami i nie chcą przychodzić, a może by tak obowiązek nałożyć na studentów, wzorem metod PRL-owskich co do pochodów 1 majowych? Wasz nieliczny marsz odzwierciedla chyba trochę poziom przyzwolenia społeczeństwa na wasze przekonania. Oczywiście nie bronię wam organizować marszów, bo macie jako obywatele do tego prawo, ale czy warto angażować biednych policjantów, żeby was ochraniać przed grupkami idiotów?

    1. Wil-mar, to nie był marsz w obronie ‘naszych poglądów’, tylko zapisów także i twojej Konstytucji, które w praktyce nie są w Polsce realizowane. Walka ze stereotypami, również na temat osób homoseksualnych, leży w interesie całego społeczeństwa. Nawet, jeśli jego część uważa inaczej. To, co mnie martwi, i o czym pisałem, to ignorancja co do celów marszu i jego znaczenia. I o nią mam pretensje, zwłaszcza, gdy przejawiają ją ludzie, po których należałoby się spodziewać czegoś więcej, niż operowanie zwrotami typu ‘nachalna promocja’ w kontekście marszu.

      Homoseksualizm nie jest zakaźną chorobą przenoszoną przez radio i telewizję, albo pochody i podchody. Inaczej, wszyscy już bylibyśmy homoseksualni, a ludzkość, jak celnie zauważył nieżyjący już klasyk homofobii, by wyginęła.

  3. Komentarz na górze jest w pełni prawdziwy. W Polsce nikt, studenci czy partie polityczne, nie są zainteresowane swobodami obywatelskimi- to była Parada Równości a nie Parada Gejów i Lesbijek. Myślę, że więcej tam było osób heteroseksualnych, którzy wiedzą, a przynajmniej czują, na czym polega idea równości. Niska frekwencja wynika moim zdaniem po części z faktu, że nie każdy ma odwagę i ochotę słuchać inwektyw kierowanych w jego stronę przez innych ludzi (Pedały do gazu, Ateisto bój się boga), tylko dlatego , że idzie ulicą (!). Ale drogi wil-marze, jak chodzi o paradę mogłeś przyjść zobaczyć narodowców, jeżeli utożsamiasz się z ich poglądami, wolny kraj. Jednak Ty za pewne wolałeś kolejny odcinek “you can dance”.

    PS: co do policji- to oni sami to wymyślili , że przybędą w takiej ilości- widocznie wiedzieli co się szykuje w moherowym Krakowie.

  4. Do pierwszego komentującego – Marsze tego typu mają na celu także obronę prawa do wypowiedzi…Bez nich nie mógłbyś napisać czegoś tak obraźliwego na forum publicznym jakim jest Internet…swoją drogą dobrze jest być anonimowym kozakiem w grupie, niż imiennie wyznawać pewne wartości, nie??
    Przykro mi też patrzeć na naszych krajowych narodowców…chyba nie uważają na lekcjach historii (jeżeli na takie uczęszczali/uczęszczają). Jak można w kraju o naszych doświadczeniach identyfikować się z faszyzmem i nazizmem itd?
    Kocham nasz kraj za brak chęci do dialogu. Zamiast wysłuchać lepiej napierd…
    Życzę wszystkiego dobrego.

  5. @eR
    Nie doczytałeś mojego postu, nazwałem narodowców idiotami, nie utożsamiam się z ich poglądami. Samo to, że śledzę blog Mateusza, jest po części dowodem na to, że nie oglądam you can dance, ale interesuje mnie coś więcej. Jeśli piszesz to podawaj argumenty, a nie slogany- nie znasz mnie.

    @Mateusz Klinowski
    Jest jasne, że nie zgadzamy się niemal na całej linii. Źle mnie jednak oceniasz, porównując do narodowców(uważam, że nie jest to zresztą właściwe dla nich określenie, gdyż nie działają w jego interesie). Nie każdy kto się z tobą nie zgadza jest zakutym łbem. Uważam, że to wasze prawo organizować manifestacje, a ich bezprawie, gdy rzucają do pokojowego pochodu kamieniami itp. Jednak w moim przekonaniu Konstytucja i jej realizacja w praktyce nie budzi u mnie tak negatywnych ocen. Dla mnie niektóre propozycje mniejszości seksualnych są nie do zaakceptowania, a jej przedstawiciele kreują negatywny wizerunek osób homoseksualnych zupełnie nie prawdziwy (znam kilka takich osób osobiście). Trzeba się zastanowić, czy rzeczywiście te organizacje działają w ich interesie, a nie próbują wywołać konfliktów społecznych.

  6. @Wil-mar
    Doczytałem twojego posta do końca i zakodowałem sobie , że nazwałeś ich idiotami. Mojej wypowiedzi nie kierowałem do Ciebie- użyłem narracji drugoosobowej w celach stylistycznych.

  7. Do RAF

    Przecież to było przekąsem pisane (o Ironio- myślałem że się na Ciebie powołam a to Ty sobie ze mnie zakpiłaś), ja w pełni się z zasadami egalitaryzmu solidaryzuje a lewicowy jestem całym swoim serduchem,nieprzypadkowo czerwonym. Panu RAF’owi polecam doszukiwać się ukrytych sensów w wypowiedziach, tak jak w oświadczeniu woli bada się raczej to co strony mają na myśli.

  8. a poza tym to że wyświetla się “IB” oznacza że jestem anonimowy z twojego punktu widzenia , bo z punktu widzenie moderatora już niekoniecznie. Dwie prawdy, którą wybierasz?

  9. Dla mnie, osoby uważającej się za bardzo tolerancyjną (choć tam gdzie zaczyna się głupota i jej dzieci, tam moja tolerancja się kończy) parada, o której mowa była dość traumatycznym doświadczeniem ze względu na ilość jadu wytwarzającego się dookoła owej manifestacji. Miałam nadzieję na happening, a wyszło jak zazwyczaj… dużo wyzwisk, jajek i krwi napływającej do zaciśniętych pięści “patriotów”. Chowając swoje żale do ludu prowadzonego prehistoryczną filozofią życia chciałabym powiedzieć tylko jedno: przykro mi, że trzeba manifestować w obronie tak podstawowych wartości. Chcemy głęboko oddychać powietrzem, choć tak bardzo dusi nas tlen…

  10. “Dziś to mityczne PEDAŁY są celem, jutro być może na was wskaże palcem brzuchaty ksiądz.”

    I kto tu pisze o tolerancji i fanatyzmie? Belki w swoim oku nie widzisz, poczciwy człowieku.

Leave a Reply to Mateusz Klinowski Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *