Śmierć bohatera. Peter Steele 1962-2010.

Don't mistake lack of talent for genius
Don't mistake lack of talent for genius

Kwiecień rok po roku okazuje się być miesiącem coraz bardziej tragicznym. Coraz głębiej odciskającym swój krwawy ślad w polskiej, umęczonej duszy. Kwiecień pokrywa ją gęstą siatką blizn. Wyliczanka strat zdaje się już nie mieć końca…

14 kwietnia 2010 roku zmarł Peter Ratajczyk, znany szerzej jako Peter Steele. Muzyk, basita, performer. Był postacią ciekawą i nietuzinkową. Potężny, śmieszny, groteskowy, właściciel niesamowitego głosu, zdolny kompozytor. Wyszedł od utworów prostych, brutalnych, głośnych. Od przewrotnych tekstów piętnujących religijne zaangażowanie oraz towarzyszące mu neurozy. Kreślił wizje apokalipsy nuklearnej. Wietrzył rychły koniec cywilizacji i narastanie napięcia. Obrzucał mięsem, zalewał krwią. Sukces komercyjny odniósł nieoczekiwanie, trochę na przekór sobie. Stworzył dzieła klasyczne, łącząc metalowe brzmienie z gotyckim sztafażem i religijną formą. Rozwinął swój kompozycyjny talent śpiewając o seksualnych przygodach w cieniu krzyża i z towarzyszeniem lesbijskiego chóru. Umiejętnie łączył plany dźwiękowe, literackie i wizualne. Korzystał z zapożyczeń, ale w sposób przemyślany.

Trzeba przyznać, że miał coś w sobie i ciągle się rozwijał. Uchodził przy tym za obrazoburcę, satanistę. Lewaka i faszystę. Nosił długie włosy, skórzane spodnie. Był rockendrolowcem. Konsumował niedozwolone substancje w dużych ilościach.

Od dłuższego czasu w tle i tytułach jego dzieł pojawiał się motyw śmierci, choroby, przemijania. Krążyły plotki o kiepskim stanie ducha oraz ciała. Po cichu przeszedł nawrócenie. Przeprosił się z Bogiem. Do końca nienawidził jednak Żydów i lekarzy. Nie ufał politykom i gejom. Okazał się prawdziwym Polakiem. Choć może tylko żartował.

Żył na pełnym gazie i tak też odszedł. Zabił go rock’n’roll i niezdrowe jedzenie. Legenda głosi, że umierał trzeźwy.

Peter wkracza do panteonu polskich bohaterów. Spocznie na Wawelu masowej wyobraźni. Gdzieś pomiędzy Czesławem Niemenem a Markiem Grechutą. Kraj ponownie pogrąża się w żałobie…

One thought on “Śmierć bohatera. Peter Steele 1962-2010.”

  1. Będzie mi Petera brakowało. Muzyka – rewelacyjna, ale to co opowiadał w wywiadach przechodziło już ludzkie pojęcie.

Leave a Reply to Grim Reaper Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *