Ile Polskę kosztuje karanie posiadania?

mnb-2009-jesien-allOstatnio sporo pisałem o polityce narkotykowej w USA. Kraju, gdzie zaczęło się szaleństwo wojny z narkotykami  i gdzie – jak wskazują wszystkie znaki na niebie i ziemi, postanowiono wreszcie z tym szaleństwem skończyć. Ponieważ moja podróż po Ameryce dobiegła końca i rzuciłem się w wir aktualnych, krajowych wydarzeń, powrócę w tym wpisie na rodzime podwórko.

Docierają do mnie sygnały, że przydałoby się wreszcie coś bardziej osobistego, zwłaszcza w perspektywie odbytych w tym roku wypraw (Chiny, Nowy Meksyk, Nowy Jork). Będzie i o tym, ale na razie…

Wyszedł nowy numer periodyku Monar na Bajzlu – w całości poświęcony polityce narkotykowej. Obok ciekawych tekstów na temat przygotowywanej nowelizacji Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii oraz różnych aspektach polityki narkotykowej w Europie i na świecie, jest tam i mój krótki tekst traktujący o represyjności działań Policji oraz Prokuratury wymierzonych w konsumentów substancji psychoaktywnych.

Najciekawsze jednak są zamieszczone w MnB wyniki ankiety dotyczącej definicji niewielkiej ilości narkotyków. Niewielka ilość to taka ilość, która w świetle art. 62.3 Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii  stanowiłaby przypadek mniejszej wagi. Czyli sytuację, w której sąd wymierzyć może karę lżejszą niż pozbawienie wolności. W Polsce przyjęto bowiem niezykle surowe i zupełnie absurdalne rozwiązanie – posiadanie z zasady karane jest pozbawieniem wolności do lat 3. Eksperci poproszeni o wzięcie udziału w ankiecie różnią się w ocenach ilości poszczególnych substancji dość znacznie. W przypadku marihuany ich wskazania mieszczą się pomiędzy 1.5g a 10g. Ciekawa lektura. Zwłaszcza, że ustalenie maksymalnych ilości (wartości granicznych) dla poszczególnych substancji, których posiadanie nie wiązałoby się z odpowiedzialnością karną, rysuje się jako konieczność. Wartości graniczne, w tej czy innej formie, funkcjonują bowiem w większości krajów europejskich. Ich brak w polskim ustawodawstwie zakrawa na błąd w legislacyjnej sztuce, którego rodzima, zatrwożona i do tego spowita nimbem ignorancji doktryna nie była w stanie skorygować. Skutek? Skrajnie niesprawiedliwe wyroki, drakońskie kary – wszystko przy, wydaje się, całkowitym braku refleksji nad własnymi działaniami ze strony policjantow, prokuratorów i sędziów.

1 grudnia to Światowy Dzień AIDS. Z tej okazji w Warszawie duża konferencja poświęcona problemowi HIV/AIDS i zagadnieniom pokrewnym. Brałem w niej udział, gdyż Polskiej Sieci Polityki Narkotykowej udało się uruchomić własny panel problemowy poświęcony polityce narkotykowej oraz leczeniu osób uzależnionych.

Na panelu prezentacja raportu Instytutu Spraw Publicznych na temat kosztów penalizacji posiadania narkotyków. Wnioski z raportu są wstrząsające. Okazuje się, że sam artykuł 62 Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii kosztuje nas, podatników, około 80 mln złotych rocznie. Ukaranie jednej osoby za popełnienie poważnego przestępstwa związanego z narkotykami to ok. 690 tys.! Do tego, w przeważającej opinii pracowników wymiaru sprawiedliwości oraz organów ścigania, przepis z artykułu 62 nie służy skutecznej realizacji żadnego z celów ustawy! Ani nie pomaga zwalczać narkomanii, ani handlu narkotykami, ani nawet ich konsumpcji. I twierdzi tak np. 60% ankietowanych prokuratorów! Co ciekawe, pomimo zgodnej opinii na temat bezsensowności karania posiadania, większość z osób ankietowanych przez Instytut Spraw Publicznych nadal utrzymuje, że obowiązujące rozwiązania nie powinny zostać zmienione.

Skąd bierze się ten absurdalny wynik? To proste. Karanie posiadania nie jest skutecznym instrumentem zapobiegania narkomanii. Jest za to skutecznym narzędziem generowania statystyk i zasysania państwowych pieniędzy do instytucji zajmujących się ściganiem przestępczości narkotykowej. Łatwe dowodowo sprawy o posiadanie kończą się szybko i bezboleśnie dla prowadzących je funkcjonariuszy. Gorzej z kilkudziesięcioma tysiącami osób, na ogół ludzi bardzo młodych, którzy każdego roku skazywani są na kary więzienia (w zawieszeniu). Co niejednokrotnie stawia pod znakiem zapytania ich przyszłość, ale także ich – co niemniej ważne – młodzieńczą wiarę w sprawiedliwe państwo.

Oparta o represje polityka narkotykowa nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością. Wojna z narkotykami, jak każda wojna, jest przecież przykładem sytuacji wyjątkowej, gdzie jedni odnoszą zwycięstwo kosztem innych. Tymi innymi nie są jednak narkotyki, lecz używający ich ludzie. Obywatele tego kraju.

5 thoughts on “Ile Polskę kosztuje karanie posiadania?”

  1. Skoro spożywanie (zażywanie) nadal nie stanowi przestępstwa. To z automatu karalność posiadania jawi się jako środek do kompletnego uniemożliwienia obywatelowi zaaplikowania narkotyku. To z kolei nie godzi się z rozumianą szeroko wolnością wyboru jednostki zatem to konstrukcja art 63 ust jest wadliwa?

    /przyjemnie się czyta choć czarne tło i białe litery przyprawiają trochę o zawrót głowy.

    1. Wydaje mi się, że można próbować iść tą drogą i argumentować, że posiadanie w celu konsumpcji nie powinno być karane. A już na pewno nie karą więzienia. W tym kierunku zmierzał wyrok SN ze stycznia 2009 roku (II KK 197/08). Obecnie SN powrócił do wadliwego moim zdaniem sposobu rozumienia terminu “posiadanie”. Niebawem zajmę się szerzej tym problemem na blogu.

  2. Karanie nie jest skuteczną metodą zapobiegania narkomani.
    Chciałbym się dowiedzieć, jaki środek według Pana byłby efektywny w zapobieganiu temu zjawisku ?

    1. Moim zdaniem popadnięciu w uzależnienie najlepiej zapobiega kontrolowany przez państwo dostęp do potencjalnie uzależniających substancji oraz edukacja. Jeżeli pod uwagę brać negatywne następstwa narkomanii, redukcja szkód wydaje się najlepszym możliwym podejściem do problemu.

  3. Karanie za posiadanie to jeden z głównych paragrafów, z których są skazywani młodzi ludzie. Toteż trafiają oni od razu do rejestru, czekają ileś tam lat, aż zawieszenie minia a następnie nie mogą podjąć pracy, bo jakże to tak, żeby ćpun pracował w poważnej korporacji/instytucji państwowej.
    Nie wiem też, jak fakt posiadania dajmy na to marihuany wpływa na współżycie społeczne. Doceniłbym plusy zażywania marihuany jako łączące społeczności lokalne (kultura palenia marihuany) a także poprawiające bezpieczeństwo (nie wiem jaki trzeba mieć mózg aby stać się agresywnym po tej substancji- chociaż Polak potrafi). I tak załóżmy pójście do więzienia za marihuanę na 3 lata , czy nawet na rok doprowadzi , że człowiek ulegnie procesowi resocjalizacji? Z pewnością , nauczy się , jak kraść, zabijać i ćpać poważniejsze rzeczy.
    Zresztą jaśnie nam panujący Lech wprowadził tenże jakże oświecony przepis (paragraf 62). I tak oto bardziej liberalnym krajem stała się Rosja! A wszystko z myślą o Polakach , których odstrasza paragraf karny!
    Osobiście wprowadziłbym kary pieniężne, wtedy jakby miał zapłacić ktoś dajmy na to 2000 tysiące za trawkę, to już drugi raz by się zastanowił , czy ta impreza jest opłacalna. Lepiej sięgnąć po jakiś mocniejszy drug, przecież w naszym kraju Wódki Ci pod dostatkiem!

Leave a Reply to Mateusz Klinowski Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *